Search
Close this search box.
DSC_8661top

Onyx po raz ostatni i blenda jako tło

Dzisiaj ostatni wpis o zdjęciach zrobionych podczas sesji w klubie Onyx. Dotyczy fotografii beauty i dla odmiany czegoś bardziej modowego, aczkolwiek robionego bardzo „na szybko”. W roli głównej pojawiająca się co chwilę na moich sesjach Klaudia Danch, wizażem zajęła się Karolina Zientek, a fryzurę wykonała Aga z salonu Le’Prestige. Standardowa ekipa.

Przez ostatni tydzień byłem w trasie i nie miałem kiedy zająć się wpisem, dlatego ten dzisiejszy będzie nieco krótszy. O sesji, którą robiłem podczas wyjazdu też wkrótce coś napiszę. Specjalnie z tej okazji zorganizowałem sobie torby na sprzęt foto, które nie zajmują trzech miejsc w samochodzie i nie ważą tak dużo. Poza tym standardowe modyfikatory zastąpiłem szybko rozkładanymi, co ma swoje plusy, ale, jak się okazało, także minusy. Jednak o tym wszystkim dopiero za jakiś czas. Poza tym mam w planach powrót do lamp reporterskich i złożenie ultra mobilnego zestawu, ale temu również poświęcę oddzielny wpis.

Onyx po raz trzeci

Opisywałem już sesję z Olą Lech i Aleksandrą Cogiel, teraz coś o zdjęciach z Klaudią Danch. Wszystkie trzy dziewczyny fotografowałem tego samego dnia, w tym samym miejscu. Miałem wtedy ze sobą niemal całe studio; jako główne światło wykorzystałem lampę Powerlux VC-800LR, natomiast za kontry i światło na tło posłużyły mi lampy Powerlux VE (czyli niższy model, do kupienia za niewielkie pieniądze, opisany tutaj). Najpierw zaprezentuję zdjęcie beauty robione na wprost:

Zdjęcie beautyNikon D700 | Nikkor 135mm 2D DC | F/8 | 1/200 | ISO 320

Nie ma w tym zdjęciu nic odkrywczego, dlatego też nie planowałem pełnoprawnego wpisu na temat tych zdjęć. Zostało ono wykonane na standardowym setupie – beauty dish jako główne światło, parasolka dopalająca cienie i dwie kontry robione stripami 22 x 90 cm z założonymi plastrami miodu.

Zdjęcie beauty - setup oświetlenia

Zdjęcie beautyNikon D700 | Nikkor 135mm 2D DC | F/8 | 1/200 | ISO 320

W powyższej fotografii oświetlenie pozostało bez zmian, ale modelka obróciła się w prawą stronę, więc rozkład światła został mocno zmieniony. Poza tym na obu zdjęciach było jeszcze osobne światło na tło, którym jak zwykle była czarna blenda.

Blenda jako tło

Już sporo razy mnie o tę blendę pytano, więc nie zaszkodzi tym razem napisać o niej nieco więcej. Nie wyprodukowała jej żadna renomowana firma; jeśli dobrze pamiętam to F&V lub Quantuum (mam dwie), więc jest to typowy „chińczyk”. Rozmiar 120 x 180 cm, wersja 5 w 1. Nie prasuję jej – piszę o tym, bo to pytanie padało najczęściej, a większość dotyczyła  właśnie kwestii zagnieceń :).

Faktycznie, nie jest mocno pognieciona, poza tym staram się ją ustawiać tak, żeby była jak najmniej widoczna. Jeśli jednak jakiś „zarysowany” fragment widać, a zazwyczaj tak właśnie jest, to usuwam to podczas obróbki stemplem/pędzlem korygującym (healing brush) lub metodą dodge&burn (kto się u mnie szkolił z retuszu, ten wie, że moim zdaniem dodge&burn można poprawić niemal wszystko :)).

Bardzo ważne jest to, jak się taką blendę oświetla. Ja najczęściej świecę od dołu, bo pozwala mi to uzyskać taki rozkład światła, jaki zazwyczaj mi odpowiada. Ale jeśli blenda byłaby bardzo mocno pognieciona, to zdecydowanie lepiej byłoby oświetlić ją jak najbardziej na wprost. Większy kąt padania światła bardziej uwidacznia fakturę tła, a w tym przypadku zagniecenia. Tego bym nie chciał – każde będzie rzucało cień. Przy oświetleniu centralnym światło wypełnia nierówności, sprawiając, że stają się mniej widoczne. Kolejnym patentem na ukrycie zagnieceń jest zmiękczenie światła jakimś modyfikatorem, bo ostre światło ma to do siebie, że wyciąga nawet najmniejsze detale. Ja tego zwykle nie robię, chociaż czasem się zdarza (bardzo, ale to bardzo rzadko), gdy chcę równomiernie oświetlić tło. Można też ustawić taką głębię ostrości, żeby tło się rozmyło, ale w moich zdjęciach nie ma miejsca na niskie wartości przysłony. Aczkolwiek jak ktoś robi portrety, to wtedy głównie używa się mocno otwartej przysłony, dzięki czemu tło jest kompletnie rozmyte. Dla osób wykonujących takie zdjęcia rzadko kiedy tło stanowi problem. Kolejne rozwiązanie to oddalenie blendy na tyle, na ile to tylko możliwe. Należy przy tym jednak pamiętać, że ze względu na wymiary blendy nie można przesadzać, zwłaszcza że ma zaokrąglone rogi, które dość szybko się uwidocznią.

Zrób nam „feszyn”

Po zrobieniu beauty przyszedł czas na zdjęcie całej sylwetki. Trzeba więc było przenieść sprzęt na niższe piętro i od początku wszystko rozstawić. Całość zrobiliśmy świecąc samym beauty dishem, bez kontr, osobnego świecenia na tło, doświetlania cieni czy czegokolwiek innego. Razem z Klaudią była Ola. Całej stylizacji nie zmienialiśmy, bo czas gonił; jedynie ciuchy zastąpiono innymi.

Zdjęcie fashion OnyxNikon D700 | Sigma 50mm 1,4 EX DG HSM | F/8 | 1/200 | ISO 200

Jak widać, zdjęcie zrobiłem mocno z dołu na ogniskowej 50 mm (aparat pełnoklatkowy, czyli tak jak 35 mm w większości cyfrowych luster). Dziewczyny były na podwyższeniu, więc lampa musiała być bardzo wysoko. Nie wiem, czy to było 3,5 metra, czy więcej, ale pilot zdalnego sterowania po raz kolejny okazał się zbawienny – ręczna zmiana parametrów łatwa by nie była.

Backstage

[nggallery id=7]

Podsumowanie

Nie wiem jeszcze kiedy ukaże się kolejny wpis – czy będzie to zwyczajowo we wtorek, czy w czwartek (równo tydzień po publikacji tego tekstu). Na Facebooku jak zwykle pojawi się link. Z powodu przedłużającej się zimy sesje plenerowe wciąż czekają na swoją kolej, ale z pewnością trochę ich w tym roku zorganizuję. Także z myślą o nich złożenie jak najbardziej mobilnego zestawu nie daje mi spokoju. Wydaje mi się nawet, że znalazłem bardziej mobilną alternatywę dla beauty disha. W każdym razie latem będzie o czym pisać :).

Zdjęcia wykonane lampami z FsFoto.pl.

Udostępnij