Ten wpis dotyczy sztucznej inteligencji Retouch4me, która służy do retuszu zdjęć w Photoshopie, jak i bez niego – w postaci samodzielnych aplikacji. Jest to nietypowe A.I; ponieważ nie ma absolutnie żadnej konkurencji – nic innego nie potrafi retuszować zdjęć na takim poziomie. Część tego co opiszę, sprawdzi się u każdego – nie ważne czy robi selfie na Instagrama, czy okładki magazynów modowych. Od tego zacznę, natomiast niektóre rozwiązania będą stricte dla osób, które zajmują się fotografią na co dzień i do nich przechodzę w późniejszych rozdziałach.

Kiedyś pluginy do retuszu mnie nie ekscytowały – niszczyły zdjęcia, rozmywały skórę i dawały rezultaty jak od osoby, która wczoraj odkryła Photoshopa, a nie jak od zawodowego retuszera. Z Retouch4me jest inaczej – wyniki potrafią być niesamowite i jednocześnie naturalne. Całość jest podzielona na kilka wtyczek/programów, służących do różnych celów: do poprawiania skaz na skórze, do czyszczenia tła studyjnego, poprawiania koloru skóry itd. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w Photoshopie uruchomić kilka wtyczek jednocześnie i po chwili mieć poprawione kilka aspektów zdjęcia. Po zakupie (jednorazowym, nie ma abonamentu) dostaje się na zawsze dostęp również do dożywotnich aktualizacji.

Twórca dostarczył mi Retouch4me w 2021 roku i stosuję to przy obróbce każdego zdjęcia, ale po ostatnich aktualizacjach działa jeszcze lepiej. Dzisiaj podsumuję swoje doświadczenia i dam trochę rad dot. używania oraz tego, jak uzyskiwać jeszcze lepsze rezultaty. Poza tym np. dzięki wtyczce Heal, można poprawić skórę nie tylko na pojedynczym zdjęciu, ale na tysiącu fotografii jednocześnie, nie poświęcając na to w ogóle swojego czasu. Dlatego chociażby dla fotografów ślubnych, będzie to niesamowita oszczędność czasu (lub możliwość wprowadzenia poprawek, których wcześniej nie stosowali). Oczywiście nie wszystko działa świetnie, ale jeśli jakaś wtyczka ma wady, to je też bardzo szczegółowo opisuję i pokazuję, jak niektóre niedoskonałości ominąć.

Wielka aktualizacja: Październik 2022
Wyszły nowe wtyczki, a niektóre otrzymały ulepszenia, więc wzbogaciłem poniższy artykuł o dodatkowe informacje.

Jak kupić taniej?
Wtyczki są dostępne tylko na stronie producenta, a to jest link afiliacyjny, który daje 20% rabatu: Retouch4me ze zniżką. Gdyby była jakaś globalna promocja, np. na Halloween, to z tym linkiem cena będzie jeszcze niższa, aczkolwiek na ogól nie są to promocje warte długiego czekania.

Po zakupie dostaje się licencję na 3 swoje komputery, więc uważajcie na osoby, sprzedające swoje dodatkowe klucze lub nielegalne wersje np. na Allegro, bo zapłacicie wtedy za wersję, do której i tak nie macie prawa, czyli po prostu kupilibyście pirata.

Spis treści

  • Na czym działa Retouch4me – wymagania sprzętowe
  • Panel sterujący Retouch4me do Photoshopa
  • Poprawianie skóry Retouch4me (Heal, DodgeBurn, Skin Tone)
  • Zarost vs. Retouch4me Heal i DodgeBurn
  • Piegi vs. Retouch4me Heal i DodgeBurn
  • Ekstremalne przypadki (Retouch4me Heal, DodgeBurn)
  • Poprawianie wyłącznie kolorystyki (Retouch4me Skin Tone)
  • Photoshop A.I. vs. Retouch4me w poprawianiu skóry
  • Szybkość działania Retouch4me
  • Usuwanie żył w oczach (Eye Vessels)
  • Ulepszanie wyglądu oka (Eye Brillance)
  • Czyszczenie tła (Clean backdrop)
  • Prasowanie ubrań (Fabric)
  • Zaznaczanie skóry (Skin Mask)
  • Pozostałe wtyczki
  • Podsumowanie
  • Jak taniej kupić?


Na czym działa Retouch4me

Developer podaje takie wymagania sprzętowe:

  • Windows 7 (x64), Windows 10 (x64), macOS: 10.14+
  • 6 GB RAM
  • Procesor 64-bitowy, 1.2 GHz lub szybszy
  • PC: GPU z 4GB vRAM lub CPU z obsługą OpenCL 1.1
  • MAC: Intel z 2015 roku lub nowszy, albo Mac z M1

Czyli PC będące niemal obiektami muzealnymi, wciąż powinny sobie poradzić, natomiast Maki z ostatnich 7 lat. Czytelnicy mi napisali, że na niektórych Macach sprzed roku 2015 też działa, ale oczywiście znacznie wolniej (zresztą o wydajności napisałem cały rozdział).

Moje filmy o Retouch4me

Zapisz się do mojego newslettera, a dostaniesz linka do moich nagrań nt. Retouch4me:

.

Panel sterujący do Photoshopa

Wtyczki R4m działają też jako samodzielne aplikacje, natomiast ja ich używam jako wtyczek w Photoshopie. Stworzyłem akcje (operacje) do PS, upraszczające ich stosowanie, a we wrześniu 2022 producent wydał panel sterujący, który również bardzo ułatwia obsługę. Wystarczy kliknąć w to narzędzie, które ma zostać użyte (lub zaznaczyć kilka i wcisnąć przycisk „Run”).

Co bardzo ważne, zmiany są nanoszone na przezroczystych warstwach, więc cały czas można wprowadzać poprawki pod nimi, edytować lub cofać zmiany, bez potrzeby poprawiania wszystkiego co się zrobiło później. Do tego takie warstwy są bardzo lekkie (nie zwiększają wagi pliku i nie zaśmiecają RAMu, co jest szczególnie ważne na starszych komputerach). Także pod tym względem lepiej być nie mogło.

Poprawianie skóry Retouch4me – co może zdziałać jedno kliknięcie myszką

Niezależnie od stopnia zaawansowania, wtyczki Retouch4me Heal i DodgeBurn moim zdaniem przydają się każdemu, kto fotografuje postacie. Bardzo polecam też Skin Tone, bo po czasie widzę, że tych trzech pluginów używam na KAŻDYM zdjęciu. Profesjonalistom przyśpieszą pracę i szybko się zwrócą, a amatorom pozwolą uzyskiwać rezultaty lepsze, niż byliby w stanie osiągnąć sami, nie znając się na retuszu. Inne pluginy są bardziej specjalistyczne, bo np. wtyczka do czyszczenia tła studyjnego będzie na nic, osobie robiącej same plenery, a plugin do prasowania raczej się nie przyda fotografowi aktów. Natomiast Heal, DodgeBurn i Skin Tone są maksymalnie uniwersalne. Mając je, jedno kliknięcie myszką może zrobić ogromną różnicę:

Skazy ze skóry zniknęły, ciemniejsze i jaśniejsze plamy również, przez co cera wygląda znacznie lepiej, mimo że faktura została w pełni zachowana. Skóra nie wygląda sztucznie, a kolorystyka została nieco wyrównana (ale na tym zdjęciu tyle co nic, bo nie było widocznych przebarwień, więc jedynie kolor szyi został delikatnie dopasowany do twarzy). A to dopiero początek tego, co można osiągnąć jednym kliknięciem myszki, bo możliwości są znacznie większe. Poza tym zdjęcia mogą być całych postaci lub wręcz grupowe, a Retouch4me wykryje osoby i wszystkie poprawi (w całości, a nie tylko twarze, jak filtr wbudowany w Photoshopa, który zresztą jest tak beznadziejny, że nikt go nie powinien używać, co też później zademonstruję).

Ponownie detal został zachowany, a skazy na skórze zniknęły (razem z pieprzykami – w razie potrzeby można je przywrócić, maskując warstwę). Skóra się nie rozmyła, bo poprawki zostały naniesione niedestruktywną metodą dodge&burn. Kolorystyka została wyrównana (ponownie tylko delikatnie i nieidealnie – tułów wciąż się mocno różni od twarzy, ale to ze względu na jasność, a nie sam kolor). Sama buzia też została ujednolicona kolorystycznie. Poprawienie kolorów robione wtyczką Retouch4me Skin Tone, często jest zbyt mocne, ale zmieniając krycie warstwy, mogę regulować kolor. Po zastosowaniu tych wtyczek, w portrecie zazwyczaj nie trzeba już poprawiać skóry, natomiast w zdjęciach reklamowych, jest to dobry punkt wyjścia do dalszej pracy.

By uzyskać taki rezultat, użyłem 3 wtyczek: Retouch4me Heal, Retouch4me DodgeBurn i Retouch4me Skin Tone. Nazwy wyjaśniają wszystko – Heal poprawia skazy do jakich normalnie użylibyśmy healing brusha (pędzla korygującego), czyli wszystko co przypomina pryszcze, pieprzyki, różnego rodzaju drobne, ale wyraźne plamy. DodgeBurn robi metodę… dodge&burn, a więc usuwa trochę jaśniejsze i ciemniejsze plamy na skórze, sprawiając, że postać wygląda lepiej, przy zachowaniu w pełni faktury cery. D&B to jeden z najważniejszych etapów obróbki zdjęć, ale przez to, że normalnie zajmuje dużo czasu i wymaga bardzo dużo praktyki, to niektórzy decydują się na bardziej destruktywne metody, które nie dają tak naturalnych rezultatów.

Po lewej jest wizualizacja tego, gdzie coś poprawiła wtyczka Heal, a po prawej DodgeBurn:

Jednak ja ten podgląd traktuję tylko jako ciekawostkę i w ogóle w okna wtyczek Retouch4me nie zaglądam (akcje na każdą wtyczkę, mam dwie, z czego jedna pomija okno wtyczki i to jej niemal zawsze używam. Panel sterujący do Photoshopa również pomija te okna, czyli klikamy i nic się nie wyświetla, po prostu zdjęcie po chwili lepiej wygląda i ma nowe warstwy). Zresztą opcje dostępne w tych oknach i tak prawie zawsze najlepiej działają na standardowych ustawieniach, a w razie potrzeby zawsze można zmienić krycie warstwy, regulując tym samym np. siłę działania filtra Skin Tone.

Natomiast Skin Tone wyrównuje odcień skóry – nie zmienia balansu bieli, nie dostosowuje jasności nóg do jasności twarzy itd, jedynie poprawia kolorystykę, by skóra wyglądała bardziej spójnie na różnych częściach ciała.

Poniżej inne zdjęcie, z poprawioną samą skórą (Heal + DodgeBurn), bez wtyczki odpowiedzialnej za kolory (Skin Tone), bo one już na starcie były w porządku:

U osób z gorszą cerą lub nieprzygotowanych do zdjęć starannym makijażem (lub po prostu w zwykłych fotkach, a nie na sesjach zdjęciowych), wtyczka Retouch4me Heal oszczędza bardzo dużo czasu. Natomiast gdy postacie są już przed sesją dobrze przygotowane i chcemy by na fotografiach wyglądały jeszcze lepiej, to część z tego co robi Heal, zostało wcześniej zniwelowane makijażem i wówczas automatyczne DodgeBurn zaoszczędzi nam więc kilka-kilkanaście minut na każdym zdjęciu. Jednak w przypadku zdjęć reklamowych (szczególnie beauty), dodge&burn robi się jeszcze o wiele dłużej – często godzinami. Tego już Retouch4me za nas nie zrobi. Chcąc się zagłębiać w drobne detale, trzeba to robić ręcznie. Wówczas zaczynam wtyczką i kontynuuję tradycyjnie.

Oczywiście najwięcej czasu zaoszczędzimy, gdy postać ma dużo skaz na skórze, ale wtedy również trzeba poprawić więcej miejsc ręcznie:

Postać wygenerowana przez A.I. DALL-E 2

Tam gdzie były największe niedoskonałości, pozostały plamy bez tekstury, które warto będzie poprawić pędzlem korygującym.

Piegi vs. Heal i DodgeBurn

Piegi są tak różne, że ciężko uogólnić, ale można przyjąć, że te mocno wyróżniające się, są usuwane, a reszta zostaje. Ale muszę to zobrazować różnymi przykładami. Na pierwszym raczej nie ma żadnych skaz do poprawiania, więc idealnie gdyby zdjęcia „przed” i „po” były identyczne, ale trochę się różnią:

Tylko Heal:

Zdjęcie pobrane z Depositphotos

Tylko DodgeBurn:

Zdjęcie pobrane z Depositphotos

Niewiele delikatnych piegów, Heal + DodgeBurn + Skin Tone:

Wtyczka Heal usunęła prawie wszystkie piegi, DodgeBurn zrobiło tyle co nic. Na poniższym przykładzie tak samo:

Zdjęcie pobrane z Pixabay

Można więc przyjąć, że usuwanie piegów to głównie cecha wtyczki Heal, a nie DodgeBurn, co oczywiście ma sens, więc skupię się właśnie na samym Heal:

Zdjęcie pobrane z Pixabay

Zdjęcie pobrane z Pixabay

Zarost vs. Heal i DodgeBurn

Zarost nie jest problemem dla tych wtyczek:

Widać że ani Heal ani DodgeBurn nie myli zarostu, ze skazami na skórze i tak było na wszystkich zdjęciach, jakie testowałem. Ew. zdarzało się rozjaśnienie niektórych włosów, ale było to widoczne tylko przy bezpośrednim porównaniu przed i po. Także pod tym względem nie mam nic do zarzucenia.

Postać wygenerowana przez A.I. DALL-E 2

Ekstremalne przypadki (Heal i DodgeBurn)

A w ramach ciekawostki – co w ekstremalnych przypadkach? Wówczas Retouch4me nie wystarczy. Tak się spisało R4m Heal + DodgeBurn na bardzo zniszczonej skórze:

Zdjęcie pobrane z Depositphotos

Ręczna obróbka pozwala na znacznie większe zmiany, ale gdybym miał te wtyczki, gdy poprawiałem to zdjęcie manualnie, to trwałby ZNACZNIE krócej. Jeszcze jeden ekstremalny przykład, tym razem w wersji Retouch4me Heal + DodgeBurn + Skin Tone:

Zdjęcie pobrane z Depositphotos

Widać wciąż mnóstwo miejsc do poprawy i faktura skóry w niektórych miejscach nie zgadza się z tą wokół, jednak po pierwsze: dużo mniej z tym roboty niż zaczynając od zera, a po drugie: takiej drastycznej obróbki raczej i tak nikt robił nie będzie.

Poprawianie wyłącznie kolorystyki (Skin Tone)

O Skin Tone już wspominałem, ale przypomnę, że to wtyczka wyrównująca odcień skóry, ale nie ustawia za nas balansu bieli ani żadnej konkretnej kolorystyki. Ona stara się, żeby skóra na całej postaci, była spójna kolorystycznie. Czym mniej przygotowana postać do zdjęć, tym większą różnicę zrobi Skin Tone. Na sesjach zdjęciowych makijażystki często poprawiają nie tylko twarz, ale i szyję lub dłonie, jeśli pozują przy głowie. Wówczaj Skin Tone ma trochę roboty, ale więcej gdy robi się zdjęcia bez takich przygotowań:

Postać wygenerowana przez A.I. DALL-E 2

Postać wygenerowana przez A.I. DALL-E 2

I coś na przykładzie moich zdjęć testowych, które w moim przypadku też są często robione bez makijażystki, ale z makijażem robionym przez modekę i jednak w bardziej kontrolowanych warunkach (i z osobami o bardziej jednolitej skórze…). Na poniższej fotografii prezentowałem poprawianie skóry, a teraz ją zostawię w spokoju i tylko wyrównam kolor:

Obszar poniżej nosa nie ma już innego koloru (zażółconego), a policzek nie jest już aż taki czerwony, ręka również mniej odstaje kolorystycznie. Jednak na zdjęciach z modelkami, często efekt jest zbyt mocny na policzkach i tracą zupełnie swoje zaczerwienienie. Dokładnie to stało się na powyższym przykładzie. Natomiast w portretach, które mają dużo przebarwień, efekt mimo że mocny, to wydaje się całkiem naturalny. Niezależnie od sytuacji, można w moment zmniejszyć siłę działania Skin Tone, regulując krycie warstwy. Natomiast ja pokazuję przykłady na pełnej mocy, żeby dokładnie zobrazować standardowe działanie tej wtyczki.

Bardzo okazjonalnie zdarza się, że kolorowanie jest za słabe:

Wówczas pozostaje ręczne poprawienie nóg, by bardziej pasowały do reszty ciała. Jednak tutaj tak na prawdę ponownie różnica wynika nie tyle z koloru, co z jasności. Ponieważ Retouch4me od ostatniej aktualizacji, koryguje kolory zdjęcia na warstwie łagodne światło, to wyraźna zmiana jasności przy okazji kolorowania będzie możliwa, pytanie tylko czy twórca się na to zdecyduje.

Photoshop A.I. vs. Retouch4me w poprawianiu skóry

Niestety sztuczna inteligencja wbudowana w Photoshopa, wciąż jest tragiczna i o rezultatach takich jak z Retouch4me, można zapomnieć. Koloryzacja zdjęć czarno-białych, jest dobrze robiona przez A.I. od Adobe, jednak poprawianie skóry, to festiwal kiczu i żenady. Po moich kilkunastu latach doświadczeń z Photoshopem nie wierzę, żeby kiedyś się zbliżył do rezultatów takich jakie daje Retouch4me już dzisiaj. Zresztą mam przykład, nie tylko porównujący oba rozwiązania, ale też ich rozwój…

Luty 2022:

Wrzesień 2022:

Teraz Heal poprawiło znacznie dokładniej skórę niż w poprzedniej wersji, natomiast Skin smoothing Photoshopa zniszczyło zdjęcie tak samo jak wcześniej. Fotka jest już nie do odratowania – jeśli będę kontynuował, to nie ważne co zrobię, efekt finalny zostanie fatalny, bo skóra została strasznie rozmyta. Nikt kto ma chociaż trochę wprawy w retuszu, by czegoś takiego nie zrobił. Natomiast Retouch4me zostawiło wiele miejsc niepoprawionych, ale nie rozmyło niczego i spokojnie od tego momentu mogę kontynuować pracę nad zdjęciem. O ile w przypadku portretów, testów agencyjnych, zdjęć biznesowych itd, po użyciu wtyczek R4m, pracy będzie już niewiele, to w przypadku zdjęć beauty zostanie jej jeszcze sporo. Retouch4me DodgeBurn poprawia skórę bez wchodzenia w drobne szczegóły i czasami pomija też większe detale. W innych typach zdjęć niż beauty przewaga R4m nad PS jeszcze drastycznie rośnie, jednak i tak powyższy przykład był dla A.I. Photoshopa bardzo pobłażliwy, ponieważ działa ono TYLKO na twarz, podczas gdy Retouch4me poprawia całą postać (a jeśli jest ich więcej, to zadziała na wszystkie).

Tak efekt Retouch4me Heal i DodgeBurn wygląda na zbliżeniu:

Retouch4me to wiele wtyczek – dwie z nich są znakomite i warte używania na każdym zdjęciu, a pozostałe uważam za opcjonalne. Jak łatwo z mojego opisu wywnioskować, pierwsza z tych najważniejszych to Retouch4me Heal, a druga: Retouch4me DodgeBurn.

Szybkość działania Retouch4me

Osoby, które testowały te filtry dawno temu uspokajam, że obecnie działają dużo szybciej niż na początku, bo teraz wykorzystują akcelerację, więc raczej u nikogo jedno dodge&burn nie będzie trwało 5 minut. Na moim komputerze (i9 9900K, RTX 3090, 32 GB) na zdjęciu 36 Mpix to kwestia do ok. 10 sekund dla filtra Heal i DodgeBurn, nieco dłużej dla Skin Tone. Na zdjęciu 12 Mpix czas się skraca do ok. 6 sekund. Nie mam prawie żadnej różnicy w czasie między różnymi zdjęciami, o ile tylko są tego samego rozmiaru. Przy czym ja liczę czas wszystkiego, co robi mi akcja – stworzenie warstwy z całym zdjęciem, uruchomienie filtra, zmianę trybu mieszania warstwy etc. Przy czym ewidentnie jest jeszcze duże pole do optymalizacji, bo zasoby mojego komputera podczas pracy Retouch4me są w ogromnej części niewykorzystywane. Poza tym Heal powinno być robione dużo szybciej niż DodgeBurn i na większości konfiguracji jest różnica – to kolejna wskazówka, że w przyszłości można się spodziewać optymalizacji, która najwyraźniej na macach z M1 już jest bardzo dobra. Czornyj napisał mi o takich rezultatach: M1 Pro 16c, 36MPix: DodgeBurn ok. 4-5 sekund, Heal poniżej 2 sekund.

Co ciekawe Retouch4me działa też na komputerze, niespełniającym minimalnych wymagań (Maki od roku 2015 roku są podane jako minimum), ale oczywiście bardzo powoli. Oto co mi jeden z czytelników napisał o swoim MBP 2014 i7 2.5 GHz, 16 GB, Intel Iris Pro: „Kupiłem heal i d&b. Na plikach 50mb Heal trwa ok 40-50 sek.  D&B ok 2-2:10 min. Wiec opornie z D&B ale to i tak mocno przyspiesza pracę”. 

Usuwanie żył Eye Vessels

Do tej pory omówiłem głównie 3 wtyczki (Heal, DodgeBurn i Skin Tone), jednak możliwości są większe niż retusz cery – można np. automatycznie zniwelować żyły w oczach:

Służy do tego wtyczka Retouch4me Eye Vessels. Wyszło dobrze, ale do ideału brakuje poprawienia kolorystyki białka drugiego oka. Efekty tego filtra są różne – czasem znakomite, okazjonalnie ledwo widoczne, a najczęściej dobre, ale często pozostawiające wspomniane zafarby.

I ekstremalny przypadek:

Na ostatnim przykładzie dodatkowo widać nienaturalny efekt halo wokół jednej z żył:

Filtr ten najlepiej sobie radzi z ostrymi żyłami, które trudno było by poprawić ręcznie. Pozostawiony zafarb mogę poprawić w moment, więc oszczędność czasu dzięki temu filtrowi, jest duża.

Ulepszenie wyglądu oka – Eye Brilliance

W pakiecie z Eye Vessels otrzymuje się też drugą wtyczkę (tzn. nie płacimy za nie osobno, tylko zawsze dostajemy obie): Eye Brilliance, która ma sprawić że oko będzie bardziej „żywe”, kontrastowe, jaśniejsze. Tylko w praktyce często wygląda, jakby pędzel rozjaśniający pomalował oko, w wielu miejscach wyjeżdżając, a inne omijając. Czasem rozjaśni dodatkowo część powieki i niecałe oko itd. Działa na tyle źle, że jej nie używam:

Obie wtyczki do oczu użyte jednocześnie:

Na powyższym zdjęciu źle wykryło krawędzie oka, ale to się normalnie nie zdarza. Natomiast bardzo często manualne poprawienie kontrastu i jasności oczu, daje zdecydowanie bardziej naturalne rezultaty. Także Eye bundle warto kupić, ze względu na samo Eye Vessels i potraktować Eye Brilliance jako gratis, który może w kolejnych wersjach będzie użyteczny, a może nie. Gdyby Eye Brilliance było sprzedawane osobno, to bym je zdecydowanie odradzał.

Czyszczenie tła – Clean Backdrop

Kolejny mocny oszczędzacz czasu brud z tła studyjnego i ew. niewielkie zagniecenia. Sprawia też, że prostu tło jest równiejsze, jednocześnie zachowując naturalny szum w poprawionych fragmentach. Tak więc struktura poprawionych fragmentów jest spójna z resztą tła:

Jest to jedyna wtyczka z serii Retouch4me, w której używanie okna ma sens. Można tam wybrać wielkość poprawianych elementów i włączyć „Automask” czyli wykrywanie postaci, by jej nie uszkodzić. Nie należy tego mylić z opcją „Make Mask”, która sprawia, że zmiany są robione na pustej warstwie – tę ostatnią opcję mam zawsze włączoną w każdej wtyczce R4m.

Jest kawałek do poprawy i tak mam na bardzo wielu zdjęciach – robi za mnie dużo pracy, ale jakiś drobiazg często muszę poprawić.

Ostry cień od kontry, został uznany za niechciany. Ja ten powyższy bym pewnie zostawił, ale prawdę powiedziawszy, gdy wyjdzie mi taki całkiem ostry brzydal, np. od kontry bez nałożonego modyfikatora, to też często staram się go zniwelować.

Zazwyczaj efekty są takie jak na powyższych przykładach. Jednak gdy jest dużo skóry, to czasami rozmywa jej fragmenty . Co prawda wtyczka ma opcję wykrywania postaci („automaska”) i omijania jej, ale wtedy jednocześnie spada skuteczność poprawiania tła – nie zawsze, bo zależy to od zdjęcia, ale przy dużych plamach różnica w poprawianiu tła potrafi być znaczna. Więc najprościej użyć wtyczki na standardowych ustawieniach i ew. jeśli zajdzie taka potrzeba, to wymaskować postać.

Jednak wymyśliłem inny sposób – można użyć w Photoshopie CC opcji zaznaczania tematu, która jednym kliknięciem wykrywa i zaznacza postać. Wtedy wystarczy to zaznaczenie odwrócić, włączyć R4m clean backdrop, ponownie odwrócić zaznaczenie i usunąć postać z warstwy. Tylko że trzeba się wtedy za każdym razem naklikać, a to strata czasu. Dlatego przygotowałem akcję, robiącą to wszystko automatycznie, wraz z czyszczeniem tła za pomocą R4m Clean Backdrop. Pojawi się ona w aktualizacji, którą wypuszczę w drugiej połowie października, ale zademonstruję jak R4m działa standardowo i z wykrywaniem tematu.

Poniższe tło nie jest zabrudzone, ale wyszło jakby miało niejednolitą strukturę. W takich przypadkach R4m Clean Backdrop też się przydaje, ale warto zwrócić uwagę, że niechcący popsuło policzek, plecy i kilka innych fragmentów skóry, a nawet ubrania:

Clean backdrop z wykrywaniem tematu przez Photoshopa CC sprawia, że tło jest poprawione, bez wpływu na postać:

Akurat na powyższym przykładzie nawet „Automask” wbudowane w Retouch4me, by sobie poradziło, ale gdy plamy na tle są duże, to lepiej tego nie używać.

Czasem (ale bardzo rzadko) po użyciu Clean Backdrop zostają dziwne, jasne plamy w niewielu miejscach:

A co gdy tło jest w stanie, niczym stół w TVN? Oczywiście raczej nikt nie fotografuje takiego tła, bo ono ewidentnie powinno zostać ucięte i rozwinięte świeże, ale zobaczmy:

Trzeba będzie ręcznie poprawić. Wtyczka Clean backdrop ma to do siebie, że gdy się jej użyje dwa razy pod rząd, na mocno zabrudzonym tle, to potrafi je wyczyścić lepiej, ale wtedy też zwiększają się szanse, na popsucie czegoś przy okazji.

Podsumowując – to jedna z tych wtyczek, których będę używał na każdym zdjęciu studyjnym, ale nie zrobi za mnie wszystkiego. Będą elementy wymagające ręcznego poprawienia, natomiast sposób z wykrywaniem tematu w Photoshopie CC, wiele ułatwia.

Prasowanie ubrań – Fabric

To nowość wypuszczona w 2022 roku, która pozwoli zaoszczędzić bardzo dużo czasu, szczególnie na zdjęciach z całymi postaciami, których ubrania nie są perfekcyjnie wyprasowane.

Niektóre fałdy mają niepotrzebnie rozjaśnione cienie, np. na jeansach, więc musiałbym je wymaskować. W przypadku tego filtra zdarza się to często – poprawia dużo rzeczy, które normalnie ręcznie byśmy musieli czyścić, ale przesadza, łagodząc też naturalne fałdy ubrań.

Czasem występuje też problem taki jak przy wtyczce czyszczącej tło, czyli rozmycie fragmentu skóry. Już wymyśliłem jak to obejść automatyzacją z wtyczką Skin Mask, ale to dodatkowy koszt.

Zaznaczanie skóry (Skin Mask)

To zupełna nowość i działa inaczej niż wszystkie pozostałe wtyczki Retouch4me. Nie modyfikuje zdjęcia w żaden sposób, jedynie zaznacza skórę. Tylko tyle i aż tyle… Można w ten sposób stworzyć grupę, w której wszystkie warstwy np. zmieniające kontrast, jasność, kolory itd. będą wpływać wyłącznie na skórę. Można też wybrać, czy ma to być sama twarz, reszta ciała, czy cała skóra:

W zdjęciach reklamowych taka selektywna obróbka jest bardzo powszechna, ale jak ktoś kupuje R4m Heal, żeby w kilka sekund mieć retusz z głowy, to Skin Mask pewnie nie będzie dla niego.

Skórę zaznaczyło poprawnie i jednocześnie pominęło tatuaż na niej. Jednak przy skomplikowanych wzorach się gubi:

Sytuacje z ciałem mocno wytatuowanym, to dla mnie rzadkość. Czasem zostanie pominięty kawałek ubrania, brwi etc.

Powyżej przypadek zaiste hardcorowy. Nie oczekiwałem, że da radę wykryć skórę między oczkami swetra, ale kiedyś pewnie dojdziemy do tego poziomu i to zdjęcie będę traktował jako benchmark dla tej wtyczki.

Na ogół jest dobrze, ale nieidealnie. Ponieważ to zupełna nowość, to nie umiem jeszcze ocenić, jak często będę tego używał.

Pozostałe wtyczki Retouch4me

Opisałem filtry, które dla mnie są najważniejsze (Heal i DodgeBurn) i kolejne, które również bardzo lubię i gdybym ich nie dostał do sprawdzenia, to w końcu też bym pewnie kupił. Poza Eye Brilliance – uważam za najmniej dopracowaną z wszystkich wtyczek i nie planuję jej używać, chyba że zostanie bardzo mocno ulepszona. Jednak wtyczek jest więcej…

Portrait Volumes
Najpopularniejszym pluginem z tych, których wciąż nie wymieniłem, jest Retouch4me Portrait Volumes. Służy do zwiększania kontrastu w „inteligentny sposób” – konturuje fotkę, co do zdjęć portretowych, beauty, fashion itd. uważam za słabe. Po prostu konturowanie zdjęć zazwyczaj nie sprawia że wyglądają lepiej, często przeciwnie, ponieważ rozkład świateł i cieni przestaje pasować do oświetlenia. Nigdy nie rozumiałem, czemu niektórzy używają metody dodge&burn do rozjaśniania krawędzi nosa, przyciemniania kości policzkowych, krawędzi twarzy itd. W źle oświetlonych zdjęciach można tak próbować narysować światło od nowa, ale w normalnych fotografiach może to rozwalić naturalny światłocień. Mimo że ten filtr ma w nazwie słowo „Portrait”, to do zdjęć twarzy jest mniej przydatny, niż do całych postaci. Ja go w obecnej formie używam tylko czasami. Gdybym zajmował się zdjęciami fitnesowymi, w których każdy mięsień się konturuje, to Portrait Volumes szło by w ruch co chwilę, ale do moich zdjęć zmiana kontrastu filtrem wyostrzającym lub mapą gradientu, daje lepsze rezultaty, szczególnie że ta wtyczka czasem się myli – rozjaśnia cienie we włosach, powoduje jakieś plamy itd.

White Teeth
Tej wtyczki używałem tylko w wersji demo i nie interesowała mnie ona zbytnio, szczególnie że wówczas ignorowała ona grading zdjęcia – biel zębów nie pasowała do bieli reszty fotografii. Dlatego póki co nie poświęcam jej tutaj miejsca i wrócę do testów, gdy wyjdzie nowa wersja.

Przeoczyłem, że niedawno wyszła aktualizacja i teraz biel zębów jest bardziej naturalna, adekwatna do kolorystyki zdjęcia. Mam już pełną wersję, jednak zanim napiszę coś więcej, muszę ją solidnie przetestować.

Podsumowanie

Retouch4me to bardzo fajne narzędzie dla profesjonalistów. Pozwala uzyskać efekty takie jakie sami byśmy uzyskali, ale bez tracenia na to czasu. Za każdym razem odpalając Heal+ Dodge&burn przypominam sobie czasy, gdy obrabiałem mnóstwo lookbooków – nie dość, że były to każdorazowo ogromne ilości zdjęć, to robiło się głównie proste czyszczenie skóry pędzlem korygującym i szybkie dodge&burn, a jednocześnie czas oddania gotowych zdjęć miał bardzo duże znaczenie, bo do póki nie skończyłem zlecenia, to sklepy nie miały jak sprzedawać ubrań, które miała na sobie modelka. Poprawianie cery robiłem na każdym zdjęciu ręcznie, a resztę (zmianę rozmiaru, znak wodny itd.) ogarniałem wsadowo. Gdybym dzisiaj wciąż się zajmował lookbookami, to ich obróbka była by już niemal całkowicie automatyczna, a wtyczki Fabric i Clean Backdrop też by mi znacznie pomogły. Retouch4me przyspieszy mi też mocno retusz testów agencyjnych i generalnie wszystkiego poza beauty.

Jednak co z początkującymi i hobbystami? Dla większości te wtyczki będą jedynym sposobem, na zrobienie tak bardzo naturalnie wyglądającego retuszu skóry, ponieważ bez znajomości metody dodge&burn nie da się mieć „czystej” skóry, która ma w pełni zachowaną teksturę. Zresztą sama znajomość metod to jedno, ale trzeba mieć też wprawę w ich używaniu, a na początku niemal wszyscy przeginają – R4m DodgeBurn tego nie robi, chociaż potrafi rozjaśnić cienie na nosie itd, więc warto sprawdzać before/after i ew. coś wymaskować. Natomiast ogólnie – jest extra.

Z innymi wtyczkami sprawa nie jest już tak oczywista – Skin Tone jest bardzo fajne, sprawdza mi się na większości zdjęć, ale na dobrych zdjęciach oszczędza dużo mniej czasu niż R4m DodgeBurn. Jeśli w przyszłości będzie wyrównywało też jasność różnych partii ciała, a nie tylko kolor, to będę wychwalał pod niebiosa, a obecnie uważam że to bardzo fajne narzędzie, którego nie każdy potrzebuje. Fabric używam dopiero od niedawna, ale wszystko wskazuje na to, że dołączy do moich niemal ulubionych narzędzi, podobnie jak Clean Backdrop.

Jak taniej kupić Retouch4me?

Wtyczki są sprzedawane tylko na stronie producenta. To jest mój link afiliacyjny, dający 20% rabatu: https://t.voland.studio/r4m.

O co chodzi z akcjami do Photoshopa?

Akcje automatyzują to co się często robi, podczas obróbki zdjęć. Ponad dekadę temu stworzyłem swoje akcje, które stały się bardzo popularne i od tamtej pory je rozwijam. Wraz z publikacją tego artykułu, wypuściłem wersję dodającą obsługę wtyczek Retouch4me (to te koloru fioletowego). Dzięki tym akcjom, zamiast ręcznie tworzyć warstwy, zmieniać im krycie i nakładać maskę, wszystko ogranicza się do jednego kliknięcia.

Część akcji uruchamia cały zestaw wtyczek, np. R4m H+DB+ST+V uruchamia wtyczki Rreouch4me Heal, DodgeBurn, Skin tone i Portrait Volumes. Natomiast akcja R4m Start przygotowuje zdjęcie za pomocą AI i tworzy kolejne warstwy, na których będzie się odbywał dalszy retusz, warto więc ją uruchomić zaraz po otwarciu nowej fotografii.

Niebieskie akcje ułatwiają obsługę wtyczek NikCollection – uruchamiają je, nakładają maski, wybierają odpowiednie narzędzia i konfigurują je.

Widoczna po prawej stronie wersja akcji, pojawi się jeszcze w tym miesiącu i doda m.in. obsługę najnowszych wtyczek Retouch4me.

Moje video o Retouch4me

Zapisz się do mojego newslettera, a dostaniesz linka do moich nagrań nt. Retouch4me:

.

Recommended Posts