Dzisiaj omówię sprawy, które mają związek z robieniem zdjęć przy użyciu lamp błyskowych. Nie będę się jednak odnosił do sesji zdjęciowych czy analizy oświetlenia użytego przy konkretnych zdjęciach. Tym razem będą to zupełne podstawy – sprawy, które każdy, kto już robił zdjęcia z lampami, ma w jednym palcu. Są jednak wśród nas tacy, którzy dopiero będą zaczynali błyskać i to z myślą o nich przygotowałem ten wpis. Nie wyczerpie on tematu, ale mam nadzieję, że udzieli odpowiedzi na kilka najważniejszych pytań, które zaprzątają głowę początkującym.
Przede wszystkim jestem zdania, że jak ktoś używa lamp reporterskich i ustawia je w tryb automatyczny, to wiele się nie nauczy. A już na pewno nie da się w ten sposób uwzględnić konkretnych wizji fotografującego. Szczególnie jeśli w grę wchodzi kilka lamp, automat nie będzie wiedział czy tło chcemy doświetlić mocno, czy tylko trochę; czy obecne oświetlenie kontrowe jest w porządku, czy jednak trzeba je osłabić. Automat jest w stanie określić wyłącznie to, czy ekspozycja jest w porządku. Ale do określenia tego nawet szympansa można by wytresować, więc jaki jest w tym sens, skoro użytkownik może zrobić to sam? Podpowiem, że żaden. Automatyce mówimy nie, a lampy przestawiamy w tryb manualny. Wszystkie. (Ze studyjnymi tego problemu nie ma, one zawsze są manualne).
Aparat również ustawiamy w tryb manualny. Zawsze. To jedyna opcja, żeby mieć pełną kontrolę nad parametrami. I nie jestem jednym z tych oszołomów, którzy nie uznają niczego poza manualem… W świetle zastanym znakomicie sprawdza się tryb priorytetu przysłony lub czasu naświetlania. No właśnie – w świetle zastanym. Omówmy więc po kolei ustawienia aparatu, który właśnie przestawiłeś w tryb manualny…
Ustawienia aparatu do zdjęć z lampami
Czas naświetlania
Czas naświetlania przy sesjach studyjnych ustawiam najkrótszy jaki mogę – taki, jaki maksymalny czas synchronizacji błysku ma mój sprzęt. W większości aparatów małoobrazkowych jest to 1/250 s, co oznacza, że przez 1/250 s migawka jest całkowicie otwarta. Jeśli ustawię krótszy czas, np. 1/500, to część zdjęcia będzie czarna, bo kurtyna migawki będzie odcinała dostęp światła do fragmentu matrycy w momencie, kiedy lampy błysnęły.
Zdjęcie pochodzi ze strony neilvn.com. Znajdziecie tam więcej przykładów i sporo informacji (po angielsku).
Było kilka modeli pozwalających na ustawienie krótszego czasu (np. Nikon D40 miał 1/500 s), jednak takich aparatów na rynku jest niewiele.
W tym miejscu pojawia się kwestia, która zazwyczaj jest zaskoczeniem dla początkujących: czas naświetlania NIE ma wpływu na ekspozycję przy świetle błyskowym. Błysk trwa krócej niż czas naświetlania, np. w przypadku wielu lamp reporterskich między 1/8000 a 1/2000 s (w zależności od ustawionej mocy lampy). Jeśli czas naświetlania będzie dłuższy (np. 1/2 s), to i tak zdjęcie będzie naświetlane jedynie w czasie trwania błysku, bo przez resztę czasu światła nie będzie w ogóle. Dlatego mówi się, że lampa reporterska „zamraża ruch” – błysk trwa tak krótko, że nawet kręcący się wentylator będzie wyglądał tak, jakby był wyłączony.
Ktoś może teraz zapytać: a co jeśli w studio świeci się też normalne oświetlenie? Przecież trzeba je wyłączyć, żeby nie było widoczne na zdjęciach. Otóż NIE trzeba – po to ustawiam jak najkrótszy czas, żeby tego światła zastanego nie było. Zrób zdjęcie testowe z wyłączonymi lampami błyskowymi (wystarczy, że wyłączysz/ściągniesz wyzwalacz radiowy z aparatu), powinno wyjść całe czarne. Jeśli jednak robisz zdjęcie na bardzo niskiej przysłonie lub masz ustawione wysokie ISO, to wtedy na zdjęciu testowym może być coś widać. Pół biedy, jeśli jest to tylko zarys ścian, ale jeśli modelka jest widoczna na takim zdjęciu, to znaczy, że trzeba zgasić część świateł.
Robiąc zdjęcia na dworze, możesz celowo chcieć złapać też światło zastane. Wtedy należy wydłużyć czas z 1/250 s do np. 1/60 s. Wiele osób uważa, że tło powinno mieć -1EV, czyli ustawiasz parametry tak, żeby zdjęcie było dobrze naświetlone bez lamp. Następnie korygujesz je o 1EV w dół, np. zmniejszając ISO z 200 do 100, czas naświetlania z 1/60 na 1/120 lub zwiększając przysłonę z 5 na 7,1. Ale to już zależy od wizji fotografującego, więc nie ma sensu uogólniać.
ISO
Im wyższe ISO, tym bardziej czuła matryca (rejestruje więcej światła w tym samym czasie). Mówiąc krótko, zdjęcia są jaśniejsze. Ustawiasz natywne ISO swojego aparatu (zazwyczaj 100 albo 200) i zwiększasz je tylko w przypadku, gdy lampy są za słabe. Podniesienie ISO z 200 na 400 to zmiana o 1 EV. Czyli tak jakbym zamiast lampy 300 Ws, użył 600 Ws. Jeśli potrzebowałbym jeszcze mocniejszego światła, to ustawienie ISO na 800 da mi taką moc, jaką mógłbym uzyskać lampą 1200 Ws przy ISO 200. Zwiększanie ISO to pogorszenie jakości zdjęcia – pojawiają się szumy, spada rozpiętość tonalna itd. Jednak bez obaw, zwiększenie ISO o 1 EV (czyli np. ze 100 na 200) nie powinno być w ogóle zauważalne, ale wszystko zależy od modelu aparatu i to już Ty musisz wiedzieć, jakie wartości są dla Ciebie akceptowalne. Zdarzało mi się robić zdjęcia modelek na ISO 800 (czyli 2 EV ponad natywne ISO 200) i wciąż było OK, aczkolwiek najlepiej trzymać się natywnego, jeśli to tylko możliwe. Przy fotografiach typu beauty raczej nie można sobie pozwolić na jakość na miarę zdjęć ślubnych wykonanych w ciemnym kościele.
Zwiększanie ISO powoduje także, że matryca łapie więcej światła zastanego, a nie tylko błyskowego (jak było w przypadku czasu naświetlania). Robiąc zdjęcia w jakimś pomieszczeniu może to stanowić problem(np. jeśli z niezasłoniętego okna słońce zacznie świecić za mocno albo światło z żyrandola stanie się widoczne na zdjęciach). Pozostaje wtedy zasłonić okno/zgasić światło.
Czasami jednak możesz chcieć złapać więcej światła zastanego, żeby wymieszać je z błyskowym (wszelkie sesje na świeżym powietrzu, gdzie tłem jest otwarta przestrzeń, drzewa itd.). Wtedy raczej wydłuża się czas naświetlania, ale jeśli będziesz miał za mało mocy w lampach i jednocześnie chciał uzyskać jaśniejsze tło, które jest oświetlone światłem zastanym, to zwiększenie ISO będzie dobrym rozwiązaniem.
Zdarza się i tak, że ISO trzeba zmniejszyć, a nie zwiększyć. Zazwyczaj można ustawić maksymalnie 1 EV poniżej natywnego. Jest to przydatne w sytuacji, kiedy na dworze mieszasz światło błyskowe z zastanym i nawet na natywnej wartości zdjęcie wychodzi zbyt jasne. Wtedy zmiana ISO ze 100 na 50 może uratować sytuację.
Jeśli masz ustawione w aparacie AutoISO, to wyłącz je koniecznie! Auto ISO dobiera czułość matrycy tak, żeby zdjęcie było dobrze naświetlone i nie będzie go obchodziło, że będą będziesz używać też lampy. Opcja ta bierze pod uwagę tylko światło zastane. Jak już wspominałem, każda automatyka tylko przeszkadza przy błyskaniu.
Przysłona
Alternatywą dla zwiększania i zmniejszania ISO, w celu uzyskania odpowiedniego naświetlenia zdjęcia, jest zmiana wartości przysłony. Jeśli przestawię ją z 5,6 na 4,0 to tak, jakbym zwiększył ISO ze 100 na 200. Wpada mi wtedy nie tylko więcej światła błyskowego, ale i zastanego (czyli inaczej niż w przypadku czasu naświetlania, gdzie zmieniała się tylko ilość światła zastanego).
Jednak jako że przysłona – poza wpływem na ekspozycję – ma też wpływ na głębię ostrości, to raczej ustawianie jej tak, żeby zdjęcie było odpowiednio naświetlone, nie jest dobrym pomysłem. Od tego jest regulacja mocy lamp i inne parametry aparatu. Głębia ostrości ma być dokładnie taka, żeby zdjęcie wyglądało tak, jak to sobie zaplanujemy. Robiąc beauty na przysłonie 9 nie mogę zmniejszyć jej wartości tylko dlatego, że brakuje mi mocy w lampie, bo jeśli to zrobię, nos znajdzie się poza głębią ostrości, więc wyjdzie rozmazany. Fryzura też będzie rozmyta wcześniej, niż sobie zaplanowałem. Jeśli robiąc zdjęcie całej postaci, zmienię wartość przysłony, to tło stanie się rozmyte za słabo lub za mocno. Zamiast więc kombinować z przysłoną, biorę mocniejszą lampę, zmieniam ISO lub przysuwam lampę bliżej fotografowanej postaci. Ruszenie przysłony to ostateczność.
Wyzwalanie lamp
Lampy wyzwala się radiowo. Są na rynku rozwiązania tak tanie, że zabawa w wyzwalanie fotocelą jest bez sensu. Przynajmniej część lamp powinna być na radiu, uniknie się wtedy problemów z lampami, które się „nie widzą”.
Na temat taniego wyzwalania radiowego i ogólnie taniego błyskania wspominałem już we wpisie o strobingu, więc nie ma sensu tego powtarzać. Wyzwalacze mają określony czas naświetlania, z jakim sobie radzą. Może on być nieco dłuższy niż czas synchronizacji w aparacie. Jeśli aparat jest ustawiony na 1/250 s, a wyzwalacze radzą sobie maksymalnie z 1/160 s, to właśnie tyle trzeba ustawić także w aparacie. W przeciwnym wypadku część zdjęcia będzie niedoświetlona. Czas podany w specyfikacji to jedno, a ten, z jakim faktycznie jest OK, to drugie. U mnie w teorii wyzwalacz radzi sobie przy 1/250, a w praktyce przy 1/200, stąd taki właśnie parametr widnieje przy prawie wszystkich moich zdjęciach. Jeśli do tej pory przy danym czasie wszystko było w porządku, ale później pojawiły się problemy, to bardzo prawdopodobne, że wystarczy wymienić baterie.
Mieszanie światła błyskowego z zastanym
Mieszając światło zastane z błyskowym trzeba pamiętać o kilku sprawach. Słońce ma inną temperaturę barwową niż lampa błyskowa, dlatego balans bieli dla obu ustawia się różny. Jeśli robi się zdjęcia z lampą i słońcem jednocześnie, to oczywistym jest, że będzie to nienaturalnie wyglądało. Rozwiązaniem wszelkich problemów z mieszaniem świateł o różnych barwach są filtry korekcyjne.
Filtry korekcyjne i efektowe (firmy Rosco) na lampy reporterskie. Do lamp studyjnych często kupuje się wielkie arkusze, które można samemu przyciąć do żądanego rozmiaru.
Robiąc zdjęcie w pomieszczeniu oświetlonym żarówkami, ustawiasz balans bieli odpowiedni dla nich, a na lampy zakładasz filtry CTO (takie żółto-pomarańczowe). Wówczas lampa błyskowa nie będzie miała niebieskiego koloru na zdjęciach, tylko taki sam jak żarówki. Analogiczna sytuacja jest ze słońcem i każdym innym źródłem światła, które różni się temperaturą barwową od lampy błyskowej.
Fotografując w mocnym słońcu, może pojawić się problem z czasem naświetlania. Jak już wiesz, nie możesz ustawić np. 1/4000 s, najwyżej 1/250. Rozwiązaniem jest synchronizacja z krótkimi czasami lub szary filtr.
W przypadku opcji pierwszej musisz mieć wyzwalacze pozwalające uzyskać krótkie czasy. To już droższa zabawa, chociaż nie tak droga jak jeszcze kilka lat temu – wówczas nie było żadnych alternatyw do drogich, firmowych rozwiązań. Ostatnio chińscy inżynierowie nadrobili zaległości. Jeśli korzystasz z lamp reporterskich, to chcąc zastosować krótkie czasy, nie możesz użyć lamp manualnych, tylko z automatyką (TTL i te sprawy). Jedynie takie mogą pracować z krótkimi czasami (chociaż nie wszystkie, info o tym znajdziesz w specyfikacji każdego modelu). Czym to się różni od normalnego błysku? Lampa jest wyzwalana nie jeden raz, ale wielokrotnie w bardzo krótkim czasie; coś jak bardzo szybki stroboskop (ludzkie oko całość zarejestruje jako jeden błysk). Dzięki temu gdy kurtyny migawki się przesuwają, matryca jest cały czas naświetlana. Coś za coś – wtedy drastycznie spada moc lampy.
Drugim sposobem na zdjęcia w zbyt mocnym słońcu jest filtr szary. Zakłada się go na obiektyw i tym sposobem do matrycy dociera mniej światła. Przydaje się nie tylko przy błyskaniu, ale także robiąc zdjęcia wyłącznie w świetle zastanym (szczególnie na bardzo niskich wartościach przysłony, np. 1,8). Filtry są różne – jedne przyciemniają bardzo mocno, inne tylko trochę. Nas interesują te drugie, nikt nie będzie przecież naświetlał modelki przez kilka minut. Jednak kiedyś może się okazać, że przydałoby się więcej takich filtrów różniących się nieco siłą działania; inny przyda się, kiedy zdjęcia na 1/8000 s wychodzą za jasne, a jeszcze inny, kiedy na 1/500 jest prawie OK. Świetnym rozwiązaniem jest Fader. To filtr którego przyciemnienie możesz regulować. Masz jeden filtr, który sprawdzi się w różnych warunkach. Poza tym przy kręceniu filmów przyda się znacznie bardziej niż filtr szary.
Wszystkie filtry występują w różnych średnicach, odpowiadającym średnicom obiektywów. Zastanów się, czy nie lepiej, zamiast kupować do każdego szkła osobny filtr, kupić rozmiar największy, jaki potrzebujesz, a do pozostałych szkieł podpinać go przez redukcję. Aczkolwiek w tej sytuacji nie założysz już osłony przeciwsłonecznej.
Istnieje także system filtrów Cokin. To prostokątne filtry umieszczane przed obiektywem na specjalnym mocowaniu.
Cokin dzieli swój system na kilka serii. Grafika pochodzi ze strony rawshop.vn.
Do mocowania Cokin można zamontować także okrągłe filtry. Dodatkowo jest możliwość założenia osłony przeciwsłonecznej. Nie tej seryjnej, ale dedykowanej do Cokina.
Podsumowanie
To chyba tyle, jeśli chodzi o podstawy. O tym, jak ustawiać lampy, jakie modyfikatory dają jakie światło itd. możecie poczytać w innych moich wpisach (cała kategoria „sesje zdjęciowe” jest temu poświęcona). Nie ma więc sensu się tutaj rozwodzić nad tymi kwestiami, już i tak pewnie niewiele osób dotrwało do końca tekstu :). Takich wpisów dla początkujących będzie jeszcze kilka, aczkolwiek opisy sesji zdjęciowych, schematy oświetlenia i tego typu sprawy to temat przewodni tej strony i tak pozostanie.