W tym roku w zbliżonym czasie do kin weszły dwie ekranizacje popularnej bajki „Królewna Śnieżka”. Jedną była żenująca komedia, drugą zaś coś mroczniejszego, zapowiadającego się całkiem nieźle. Karolina Zientek, wizażystka, stwierdziła, że dobrze by było zrobić jakieś zdjęcia dziewczynie stylizowanej na Śnieżkę. Uwielbiam cosplaye, więc byłem jak najbardziej za.

Przy okazji wspomnę, że od zawsze marzy mi się zrobienie zdjęć pt. „Czerwony Kapturek”. Ma to być sesja mojego życia, więc wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Jednak wymyślone przeze mnie ujęcia wymagają ogromnych przygotowań i jeszcze dłuuugo nie będę w stanie tego zrealizować.

Ciekawostka#1: W oryginale Czerwony Kapturek kończy jak babcia – zostaje zjedzony przez wilka.

Królewna Śnieżka

Wizja pierwsza: robimy odjechaną sesję – ze Śnieżką, królewiczem i złą królową. Kadry opowiadające historię. Szybka analiza i prosty wniosek: niewykonalne. Oczywiście, dałoby się to zrobić, ale przygotowania zajęłyby kilka tygodni. W dodatku trzeba by to podzielić na co najmniej dwie mniejsze sesje w różnych lokacjach. W efekcie zdjęcia pewnie nigdy by nie powstały… Zresztą nasza Śnieżka planowała ścięcie włosów i zmianę koloru, co dawało nam niewiele czasu (chyba że użylibyśmy peruki).

Wizja druga: robimy cokolwiek, czyli spontan jak zawsze. Luźno związane kadry, bez królewicza, bez macochy, bez większych przygotowań. Sesja do zrobienia właściwie „na już”. Nawet miejsce mieliśmy – salon fryzjerski Le`Prestige, a dokładniej jego podwórko. Problem stanowiła jedynie pogoda, która była… za dobra. Ale o tym później. Na podwórku była drewniana brama, przy której rosło jakieś pnącze, a ziemia była wyłożona kamieniami. Jeśli całość porządnie oświetlić, to można uzyskać świetny klimat, nawet bez grama Photoshopa. Było tam trochę ciasno, ale jakoś udało mi się zmieścić wszystkie lampy.

Początkowo miały być trzy kadry – zdjęcie beauty, później coś à la fashion w pozycji siedzącej (na krześle) i ostatni kadr z nieprzytomną Śnieżką leżącą na ziemi. Jak to zwykle bywa, w trakcie plany się zmieniają. Gdy dotarłem na miejsce, make up był na ukończeniu, a fryzura właśnie powstawała. Kiedy Aga kończyła stylizować modelkę, ja z Karoliną poszliśmy kupić „jabłko doskonałe”… Bo co to za Śnieżka bez jabłka? Szukaliśmy w kilku sklepach aż w ostatnim Karolina stwierdziła, że „to jest to”. Szukaliśmy też śniegu w paczce, ale, niestety, nie udało nam się znaleźć.

Światło

Po pierwszych testach okazało się, że robienie tej sesji w świetle zastanym nie ma sensu. Robiąc pierwsze ujęcie, ustawiłem Magdę pod bramą, a nad jej głową umieściliśmy dwumetrową blendę, która miała zatrzymać promienie słoneczne. Niestety, słońce świeciło tak mocno, że blendy, zmniejszenie ISO poniżej natywnego i zwiększenie przysłony na niewiele się zdały. Niby wszystko OK, ale nie było mrocznego klimatu, na którym tak mi zależało. Byłoby w porządku, gdybym założył filtr szary na obiektyw, dzięki temu zastane światło zostałoby wykluczone całkowicie. Niestety, do tego potrzeba mocnych lamp, których nie miałem. Moja „trzysetka” Quantuuma z filtrem szarym dawała niewiele więcej światła niż świeczka. Nie chciałem więc robić zdjęć w świetle zastanym, ale lampy też się nie sprawdzały. Ostatecznie to ujęcie nie wyszło, bo nie otrzymałem klimatu, na jakim mi zależało. Niestety, różnicę zobaczyłem dopiero na dużym ekranie, więc nie próbowałem powtórzyć tego zdjęcia. Przy kolejnym kadrze dołożyłem jeszcze jedną blendę, a Śnieżkę ustawiłem najdalej w cieniu, jak to tylko było możliwe. Pojawił się wtedy pomysł na nieplanowane wcześniej ujęcie:

Królewna Śnieżka - Snow White

135 mm | F/8,0, 1/200s, ISO 200

Zanim poprzestawiałem lampy i zanim z Karoliną i Agą ułożyliśmy odpowiednio pnącza, słońce zdążyło się nieco uspokoić. W końcu oświetleniem mogłem stworzyć klimat dokładnie odpowiadający mojej wizji. Zastane wpadało, ale w małych ilościach i nie niszczyło zamierzonego celu. Poniższy backstage prezentuje robienie beauty, ale wiele się nie zmieniło – głównie wysokość, na jakiej była umieszczona lampa.

Królewna Śnieżka - Snow White backstage

Quantuum R+300 Digital (na boomie) z białym Beauty Dishem 70 cm + grid. Yongnuo YN-460II na tło, skierowana lekko w górę. Blendy nad głową do odcięcia dopływu promieni słonecznych.

Tak mniej więcej prezentowało się stojące zdjęcie w ekraniku aparatu. Foto zostało zrobione telefonem w kiepskich warunkach, więc jakość jest jaka jest:

Królewna Śnieżka - Snow White backstage

Następne ujęcie ze Śnieżką po ugryzieniu jabłka:

50 mm | F/8,0, 1/200, ISO 200

Na tym ujęciu beauty dish umieszczono tak, żeby cienie na twarzy rozkładały się podobnie jak przy standardowych ujęciach, gdzie postać jest w pozycji pionowej. Na jabłko skierowałem lampę reporterską ze snootem zrobionym na szybko z jakiegoś czasopisma (niestety, nie był to Vogue). Główne światło całkowicie mijało prawy górny róg. Żeby włosy u góry również nie były czarną plamą, skierowałem tam kolejną lampę, którą wspomagała jeszcze srebrna blenda, odbijająca resztki światła. Cały dół zdjęcia przechodzi w ciemność, ale to mi jak najbardziej pasowało, więc nie wypełniałem tego światłem. Ustawianie lamp trwało dość długo, bo regulacja mocy w lampach reporterskich tym razem okazała się niewystarczająca. Próbowałem ograniczać moc snoota m.in. papierowym kubkiem na napoje, ale ten całkowicie zmieniał barwę światła. Ostatecznie, po dobraniu odpowiedniej wysokości, sytuacja została opanowana. Przez to powstał bardzo ostry cień przy jabłku, ale nawet pasował, więc tak już zostawiłem. Poniżej setup rozpisany na zdjęciu zza kulis:

Królewna Śnieżka - Snow White backstage

Królewna Śnieżka - Snow White backstage

Ostatnie zdjęcie było robione zgodnie z planem – w pozycji siedzącej, z jabłkiem w ręce:

50 mm | F/4,5, 1/200s, ISO 100 (LO 1,0)

Tutaj zastanego nie było już kompletnie wcale, czyli tak, jak lubię :). Główne światło pochodzi z beauty disha 70 cm z gridem, umieszczonego z lewej strony. Dwie lampy skierowałem na tło, a jedna lampa doświetlała prawą stronę. Po co aż dwie na tło? Bo po pierwsze, krzesło było bardzo blisko bramy, która służyła za tło, a ja miałem tylko lampy reporterskie, które nie miały na tyle szerokiego kąta, żeby oświetlić mi wystarczająco duży obszar. Położyłem więc jedną lampę na ziemi i skierowałem ją lekko w górę, drugą natomiast ustawiłem na statywie na wysokości ramion i też skierowałem lekko w górę. Właśnie dzięki takiemu ustawieniu, a nie świeceniu na wprost, faktura bramy jest bardziej wydobyta. Światło wypełniające umieszczone z prawej strony sprawiło, że cienie (m.in. na sukni) nie są czarnymi plamami.

Poniżej podgląd RAW vs wersja ostateczna. Jak widać, światłem można wiele zrobić:

Królewna Śnieżka - Snow White

Podsumowując

Sesję jak najbardziej uważam za udaną, mimo że zdjęcie beauty nie wyszło (tzn. może i wyszło, ale zupełnie nie trzymało poziomu, a raczej klimatu pozostałych). Z reszty ujęć byłem bardzo zadowolony. Później, już podczas publikacji sesji, zastanawiałem się, co by tu jeszcze można poprawić. Na zdjęciu stojącym i leżącym przydałby się śnieg, którego nie udało nam się kupić. Do tego leżącego pasowałaby mi też krew, wypływająca spod głowy Śnieżki i płynąca między kamieniami. Z pewnością wymagałoby to więcej pracy, a nie wiadomo, czy efekt rzeczywiście byłby lepszy.

Ciekawostka#2: W oryginalnej wersji bajki królowa nie chce serca Śnieżki tylko wątrobę i płuca, które zamierza zjeść.