W sierpniu 2011 odbył się konkurs dla wizażystów organizowany przez firmę Dior i stronę blogmakijaz.pl. Do wygrania były kosmetyki Dior warte 1000 zł i szkolenie u Alexa Chatti, głównego wizażysty marki Dior, oraz Julie Bodrier, głównej kreatorki makijaży Sephora. Karolina Zientek, wizażystka, z którą powstało prawie każde beauty w moim portfolio, stwierdziła, że trzeba by wziąć udział.
Chodziło o zrobienie make-upu i uwiecznienie go na trzech kadrach: zdjęciu całej twarzy, zdjęciu profilu twarzy i zdjęciu ze zbliżeniem zamkniętej powieki. Nigdy nie fotografuję postaci z profilu, więc było to coś nowego (wcześniej był tylko jeden wyjątek i to nie beauty).
Pozowała mi sprawdzona już wielokrotnie Klaudia Danch, czyli potocznie Kala. Fryzurę wykonała dziewczyna z Le’Prestige (Wioletta Nonas) w swoim salonie; zajęło to nieco ponad dwie godziny. Później Karolina zaczęła robić make-up w studio wizażu i dokończyła go w swoim mieszkaniu, bo ze względu na brak innego miejsca, właśnie tam musieliśmy zrobić zdjęcia. Początkowo nie było łatwo; blisko godzinę kombinowaliśmy jak rozłożyć wszystkie rzeczy, tak żeby się zmieścić. Były to moje zupełne początki ze zdjęciami beauty (chyba druga sesja tego typu), więc sporo czasu traciłem na sprawy, które teraz są oczywiste. Asystował mi Mateusz „Pro” Prociak, który od dawna jest moim jedynym pomocnikiem.. W czasie gdy kombinowaliśmy, jak się zmieścić z lampami, dziewczyny się nie nudziły – make up cały czas był szlifowany, a efekt finalny na zbliżeniu wyglądał tak:
Światło
Przejdźmy do tego co najważniejsze – do światła. Jak wcześniej wspomniałem, należało wykonać trzy zdjęcia, z czego jedno to zbliżenie na powieki. Zostały więc dwa beauty do zrobienia. Najpierw zabrałem się za sfotografowanie twarzy z przodu. Ponieważ „wow effect”, poza make-upem, robiła też fryzura, to zrobienia mocnego zbliżenia na twarz w ogóle nie brałem pod uwagę. Ostatecznie zrobiłem takie oto zdjęcie, ze strasznie zepsutym tłem w obróbce:
135 mm | F/8,0, 1/200, Iso 200
Setup był bardzo prosty – jedna lampa świecąca na wprost z góry. Jako modyfikator posłużyła parasolka transparentna, bo nic innego nie miałem. Są też dwie kontry; bez nich we włosach pojawiłoby się więcej czarnych plam i nie byłyby podkreślone światłem z boku. Tło mi nie pasowało, więc zacząłem kombinować w obróbce i efekt widzicie. Drugi raz bym tego nie zrobił w ten sposób; źle to wygląda. W każdym razie na pewno może być lepiej. Powinienem też zaświecić na tło drugą lampą, być może ze snootem albo nawet gridem. Ale jak już wspominałem, to były moje pierwsze kroki z beauty.
Wykonałem jeszcze jedno zdjęcie z tym samym setupem, aczkolwiek kontry tutaj za bardzo nie trafiły, nie poprawiałem ich, bo nie planowałem wykorzystać tego zdjęcia. Po prostu myśleliśmy nad kolejnym ujęciem i uparłem się, że modelka powinna trzymać coś w rękach. Znalazły się kolorowe pióra, z którymi zrobiłem jedno zdjęcie testowe. Ostatecznie stwierdziłem, że potrzeba czegoś lepszego, więc dziewczyny szukały dalej (i znalazły, ale o tym za chwilę). Jednak po przyjściu do domu i zobaczeniu tego na monitorze stwierdziłem, że nawet ciekawie się to prezentuje i ostatecznie zdjęcie trafiło na jakiś czas do mojego portfolio.
135 mm | F/9,0, 1/200, Iso 200
Jak napisałem, dziewczyny znalazły coś lepszego od piór. Była to kula kwiatów, a przynajmniej tak miała wyglądać na zdjęciu. W rzeczywistości była półkulą, w której umieściłem lampę błyskową wyzwalaną radiem. Lampa dodała nieco „magii” i w ciekawy sposób rozświetliła rękę, ramię i właściwie wszystko wokół kuli. Problemem było sprawienie, żeby lewitowała nad ręką. Jako że już wtedy wyznawałem zasadę, że Photoshop to ostateczność i co tylko się da robimy na sesji, to stwierdziłem, że musi to być coś ledwo widocznego. Niestety, nasz rekwizyt zawieszony na nici obracał się wokół własnej osi. Nawet minimalny obrót nie wchodził w grę, bo wtedy było widać, że to nie kula, a jedynie jej połówka. Drugim pomysłem był cienki drut, którego, niestety, nie znaleźliśmy. Skończyło się na tym, że „Pro” trzymał statyw, który był przypięty do lampy znajdującej się w półkuli, musiałem go więc później usunąć.
135 mm | F/10, 1/200, Iso 200
O ile normalnie nie lubię kolorowych gradientów w tle, to akurat w tym przypadku mi pasuje. Ściana była fioletowa, więc całkiem nieźle komponowała się ze stylizacją. Setup wyglądał następująco: jedna lampa za parasolką transparentną świeciła centralnie na twarz (czyli z lewej strony), druga lampa natomiast z prawej strony oświetlała włosy i tył szyi. Nie użyłem do niej żadnego modyfikatora.. Trzecia lampa została włożona do kuli-półkuli unoszącej się nad ręką.
[Aktualizacja] Tak to wygląda na schemacie 3D, który stworzyłem po kilku latach:
Podsumowanie
O ile pod względem oświetlenia jeszcze wszystko w miarę ujdzie, to teraz zdjęcia obrobiłbym pewnie inaczej. Bardziej kontrastowo, bardziej 3D. Nie skopałbym tak tła, pewnie oświetliłbym je lepiej, żeby nie wymagało obróbki. Ale ze zdjęcia profilowego jestem zadowolony. No i Karolina zajęła pierwsze miejsce! Wygrała i pojechała do Warszawy, gdzie razem z finalistami Make-Up Masters wzięła udział w szkoleniu, o którym wspominałem na początku. Ja po tej sesji robiłem sporo zdjęć beauty z Karoliną w roli wizażystki i do tej pory regularnie współpracujemy.
PS.
Więcej na temat tej sesji znajdziecie na stronie Karoliny Zientek.
(…) Kiedy odbierałam swoją nagrodę dowiedziałam się, że kiedy jury dostało moje zgłoszenie to pomyśleli, że to żart….że ktoś przesłał im zdjęcia z nowej kampanii Diora, więc przesłali te zdjęcia do głównej siedziby w Paryżu, aby to potwierdzili….a tu psikus :) (…) – zobacz cały wpis.