Search
Close this search box.
Lightroom CC

Lightroom CC w sesjach z modelkami i zdjęcia Stacey

Lightroom CC zupełnie zastąpi wersję Classic – nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Poza tym, że odpadają wtedy developerowi koszty rozwijania dwóch „takich samych” programów, to LR CC jest po prostu dużo lepiej jest zoptymalizowany, bo został napisany stosunkowo niedawno, z myślą o sprzęcie obecnej generacji, a LR Classic jest kobyłą z dopisywanym co chwilę nowym kodem (aczkolwiek ostatnio Adobe i tak bardzo dużo poprawiło).

Jednak zanim Lightroom CC zupełnie zastąpi klasyczną wersję, minie jeszcze dużo czasu – póki co różnica w funkcjonalności jest wciąż duża. Mimo to, zdjęcia inne niż z sesji zdjęciowych, często wywoływałem właśnie w wersji CC, a nie Classic, bo wszystkie podstawowe opcje już zostały wprowadzone, łącznie z kopiowaniem ustawień i wklejaniem ich do pozostałych zdjęć. Także do prostych pstryków niczego mi już nie brakowało, jednak nigdy nie używałem Lightrooma CC do sesji zdjęciowych z modelkami i postanowiłem zobaczyć, czy w końcu mógłbym zacząć. Sprawdziłem to na sesji ze Stacey, która jest 18-letnią modelką z Rosji i kilka tygodni temu rozpoczęła kontrakt w Bangkoku.

Stacey i Lightroom CC

Czemu chcę używać Lightrooma CC, zamiast Classic?

Bardzo cenię sobie możliwość zgrania zdjęć na komputer i selekcjonowania ich poza domem, na iPadzie. Dzięki temu mogę to zrobić w każdej wolnej chwili, a nie tylko będąc przy komputerze. W trakcie pracy nad zdjęciami, LR synchronizuje sobie wszystko w chmurze, więc nie ważne na jakim urządzeniu co się zrobi. Do póki używałem Lightrooma CC do poza-sesyjnych pstryków, to po skończonej obróbce i zapisaniu jpegów, RAWy usuwałem, bo do niczego nie były mi już potrzebne. Tym sposobem moja chmura zazwyczaj była pusta.

Stacey i Lightroom CC

W sesjach z modelkami, RAWy zachowuję, jednak moje potrzeby odnośnie funkcji programu, wciąż są niewielkie, a przynajmniej tak mi się wydawało. Na pewno są znacznie mniejsze niż. np. fotografów ślubnych czy generalnie osób, które zajmują się zdjęciami od początku do końca w Lightroomie, bez dalszej obróbki w innym programie.

W zdjęciach z modelkami, Lightroom służy mi tylko do selekcji, ustawienia balansu bieli oraz wstępnego kadrowania, ew. do korekty wad obiektywu i drobnej zmiany paru podstawowych ustawień. Cała reszta dzieje się w Photoshopie, a nie w Lightroomie. Dlatego pomyślałem, że może nastał już czas, kiedy mógłbym uczynić z LR CC moje podstawowe narzędzie do selekcji i wywoływania RAWów, nawet przy sesjach z modelkami. Dzięki temu wybór zdjęć do obróbki i kadrowanie byłyby super wygodne, bo robiłbym to w dowolnym momencie, np. siedząc po lunchu w kawiarni. Poza tym, często po sesji idzie się coś zjeść, więc można by wtedy dać modelce iPada, żeby sobie wybrała ulubione ujęcia. Ja sam rzadko kiedy robię finalną selekcję za jednym zamachem. Raczej oglądam zdjęcia, wybieram coś wstępnie, a później do nich wracam i wybieram najlepsze z najlepszych (pokazałem to wszystko na webinarze dot. selekcji zdjęć). Dlatego możliwość selekcji w każdej chwili uważam za wielką zaletę.

Mobilna selekcja na Lightroomie CC

Lightroom CC

W mobilnej wersji Lightrooma CC, selekcję rozwiązano naprawdę świetnie – macha się palcem palcem po prawej stronie ekranu w górę lub w dół, w zależności od tego czy zdjęcie się podoba, czy nie. Do tego oznaczanie ocenami (gwiazdkami) w skali 1-5, również za pomocą ślizgania palcem po lewej stronie wyświetlacza. Sprawdza się to nawet na telefonie. Zamiast mazania palcem po ekranie, można użyć klawiatury, jednak niestety poza selekcją jej przydatność się kończy (więc np. kadrowanie muszę wybrać dotykając ekranu). LR CC ma opcji oznaczania zdjęć kolorami, ale nie brakuje mi tego.

Lightroom CC

Cały program obsługuje się bardzo wygodnie samymi dłońmi. Już się nawet oduczyłem wyciągania piórka z torby, co było moim odruchem podczas pracy z wszelkimi aplikacjami graficznymi – w LR jest mi ono zupełnie zbędne – interfejs ma taką wielkość, by był użyteczny, a jednocześnie nie zajmuje niepotrzebnie dużo miejsca. Kolejną zaletą Lightrooma CC jest doskonała wydajność wersji mobilnej. Używam go na iPadzie Pro 10,5” i zoomowanie odbywa się perfekcyjnie płynnie, aczkolwiek pełna ostrość nie jest widoczna natychmiast, tylko z minimalnym opóźnieniem.

Stacey i Lightroom CC

Workflow

Moja praca z Lightroomem jest bardzo prosta – podpinam kartę pamięci do komputera i importuję z niej zdjęcia do LR CC. W tym czasie mogę już wyjść z domu i kiedy na iPadzie uruchomię Lightrooma, to wszystkie zdjęcia z tej sesji, będę mógł przejrzeć, wywołać itd, a całość się zsynchronizuje z komputerem. Używam opcji Smart Prieviews zamiast ściągania całych plików. Przy tym co robię, takie rozwiązanie nie ma wad, jedynie zalety, bo pliki się szybciej ładują.

Stacey i Lightroom CC

Lightroom CC vs. chmura Adobe

Używam najtańszej opcji pakietu fotograficznego, która ma tylko 20 GB w chmurze. Wersja 1TB jest dwa razy droższa, a gdybym chciał przerzucić całą bibliotekę zdjęć, to tyle miejsca i tak mi nie wystarczy, a większej opcji w ogóle nie ma. Do póki chcę mieć w chmurze tylko jedną sesję, to te 20 GB ujdzie. Dlatego tak mało przestrzeni nie uniemożliwia mi pracy, ale może ograniczać. W przeszłości bardzo często robiłem kilka sesji jednego dnia i pewnie jeszcze wielokrotnie tak będzie, a wtedy już się nie zmieszczę z RAWami na tak małej przestrzeni.

Przed zgraniem sesji ze Stacey, nie usunąłem poprzednich zdjęć z chmury, w tym dość dużych plików z Photoshopa, przez co nie wystarczyło mi miejsca na nowe RAWy. Dzięki temu odkryłem, że chmura Adobe jest wciąż mocno niedoskonała. Zacząłem usuwać niepotrzebne pliki, ale zanim LR się zorientował, że zwolniło mu się miejsce, to mijało sporo czasu i restartowanie aplikacji tego procesu nie przyspieszało. Jak już zauważył wolną przestrzeń, to zaczynał synchronizację, ale LR na innym urządzeniu wciąż wyświetlał, że nie ma miejsca i zanim zaczął zasysać zdjęcia, to minęło niepotrzebnie dużo czasu.

Stacey i Lightroom CC

W przyszłości zawsze się upewnię, czy na pewno mam dość wolnego miejsca, zanim w ogóle zrobię import zdjęć z karty pamięci. Gdy miejsca od początku jest wystarczająco, to synchro działa bardzo sprawnie i nie mam mu nic do zarzucenia. Chciałbym żeby w przyszłości Adobe dodało wsparcie dla innych chmur, jak chociażby iCloud, ale wątpię żeby to nastąpiło, bo ograniczyliby sobie idealny sposób zwiększania zarobków.

Lightroom CC w sesjach z modelkami i jego ograniczenia

Wersji mobilnej LR mam naprawdę niewiele do zarzucenia. Selekcja, kadrowanie, kopiowanie ustawień itd. działa świetnie. Co więcej, na wydajność raczej nikt nie będzie narzekał. Schody zaczynają się, gdy ten etap jest już za mną i pora rozpocząć pracę w Photoshopie (na komputerze). Czyli wtedy kiedy najmniej bym się spodziewał komplikacji, bo przecież wszystko do czego mi potrzeba było LR, jest już zrobione, prawda? Nie…

Stacey i Lightroom CC

Po pierwsze nie można zdefiniować w jakiej przestrzeni barwnej i w ilu bitach na kanał, zdjęcie ma być wyeksportowane do Photoshopa. To nie jest wielki problem, bo wszystko leci w 16 bitach/kanał w przestrzeni ProPhoto RGB, więc można zrobić dowolną konwersję już po otwarciu fotografii, ale chciałbym żeby ta opcja została dodana.

Stacey i Lightroom CC

Po drugie nie można używać plików PSD/PSB, jedynie TIFFów. Czemu to takie sobie rozwiązanie, opisywałem w artykule nt. wydajności Photoshopa. Jeśli po otwarciu zdjęcia w Photoshopie, ręcznie zapiszę je jako plik Photoshopa, to LR i tak stworzy sobie TIFFa. Co więcej, program zapisze osobny plik za każdym razem, zamiast nadpisywania poprzedniego. Czyli jeśli pierwsze zdjęcie edytowałem, po czym je zamknąłem, a następnie znowu otwarłem, żeby dokończyć edycję, to będę miał dwa pliki. Jeśli otworzyłem fotkę 10 razy w PS, to powstanie 10 plików i nie da się tej opcji wyłączyć, można jedynie usuwać powstałe w ten sposób pliki. Biorąc pod uwagę, że to i tak pliki z warstwami, oraz że mam mnóstwo regularnie robionych back upów, to dla mnie takie rozwiązanie nie ma żadnych zalet, jedynie robi bałagan.

Stacey i Lightroom CC

Po trzecie – największy rozmiar miniatur jest absurdalnie mały na 32” ekranie 4K. W zwykłym Lightroomie fotki mogę sobie wyświetlić tak duże, że już po miniaturach widzę jakiemu zdjęciu warto się przyjrzeć, a jakie mogę usunąć. W LR CC wszystko jest na tyle małe, by było zupełnie bezużyteczne.

Lightroom CC

Gdy jest włączony widok z wyświetlaniem ocen i flag, to miniatury maleją jeszcze bardziej, więc musiałbym używać skalowania systemowego, żeby były do czegoś przydatne.

Lightroom CC

Co ciekawe, LR mobilny nie zmniejsza miniatur by wyświetlić oceny itd, tylko wyświetla to wszystko bezpośrednio na zdjęciach. Idealnie gdyby samemu można było wybrać dowolną z tych opcji, zarówno na komputerze, jak i na tablecie.

Stacey i Lightroom CC

Po czwarte, mam błędy związane z filtrowaniem, ale podejrzewam, że to lada moment zostanie załatane, więc nie przywiązuję do tego wagi. Jednak faktem jest, że podczas pracy z tą sesją, nie mogłem sobie przefiltrować zdjęć tak, by widzieć tylko pliki z Photoshopa. Gdy wpisywałem (na najróżniejsze sposoby) rozszerzenie plików, jakie chciałem widzieć, to LR CC mi ich nie pokazywał w ogóle, albo wyświetlał 1 plik z kilku istniejących, mimo że nie było żadnych innych filtrów. Innym razem filtrował doskonale… Przez to musiałem nieco zmienić sposób oceniania zdjęć, by mieć osobną ocenę którą dawałem tylko plikom z Photoshopa.

Przeglądanie zdjęć na komputerze

Brakuje mi kilku opcji, które cenię sobie w klasycznej wersji LR. Jest to tryb wielomonitorowy, jaki co prawda stosuję na jednym ekranie, ale spisuje mi się znakomicie, bo dodaje okno z wielkim podglądem zdjęcia (zupełnie jak w Adobe Bridge). Nie ma też trybu porównywania dwóch zdjęć, czyli wyświetlania 2 wielkich zdjęć obok siebie, które synchronicznie się zoomują i przesuwają.

Podsumowanie

Wszystko co mi przeszkadza w Lightroomie CC, jest dość łatwe do poprawienia. Pozostaje tylko pytanie, na ile priorytetowe są to funkcje dla Adobe. Podejrzewam że np. zarządzanie przestrzenią barwną i liczbą bitów jest bardzo wysoko na ich liście, ale obsługa wielomonitorowa na samym końcu. Natomiast sam program jest napisany świetnie – działa stabilnie, wydajnie i ma potencjał stać się o wiele lepszą aplikacją, niż Klasyczny Lightroom, który musiałby zostać przepisany na nowo. Właściwie to wersja CC jest właśnie czymś takim – Lightroomem napisanym od zera, zgodnie z dzisiejszymi standardami. Jedno jest pewne – LR CC to 100 razy lepsza aplikacja niż Photoshopa w wersji iPadowej.

Udostępnij