Search
Close this search box.
Muala Lumpur

Zdjęcia telefonem czy czymś bardziej zaawansowanym? Czego potrzeba by robić lepsze zdjęcia

Tym razem napisałem artykuł, który nie jest skierowany do myślących o fotografii na poważnie, a do osób, które nie mają z tym tematem nic wspólnego, a mimo to chciałyby robić lepsze zdjęcia niż do tej pory. Piszę to z myślą o ludziach chcących mieć aparat zawsze przy sobie, dla których dużą rolę odgrywa użyteczność i prostota, a nie tylko i wyłącznie jakość. Co z tego że mam świetny sprzęt foto, skoro nie chce mi się go nosić, bo waży minimum kilka kilogramów… Gorszy i tańszy aparat okazuje się być lepszym, bo jest pod ręką zawsze kiedy go potrzebuję. 

Jest to przy okazji uzupełnienie podcastu Jasona Hunta, który przepytał mnie  podstawowe rzeczy i wyjaśnił z czym sporo osób ma problemy (podcast powinien się pojawić za ok. tydzień).

Mój blog zawsze dotyczył bardziej zaawansowanych tematów fotograficznych – przede wszystkim fotografowania modelek, oświetlenia studyjnego i spraw, które trzeba wiedzieć chcąc obrabiać profesjonalnie zdjęcia. Nic się w tej kwestii nie zmieni, ale przyda się przynajmniej jeden wpis dla osób zupełnie początkujących. Zresztą o tym co kupić do zdjęć takich jak moje już pisałem wielokrotnie, ostatnio opisując mój własny ekwipunek.

Zacznijmy od rozwiania pewnego mitu, żeby móc spokojnie przejść dalej…

Czym więcej megapikseli tym lepiej?

Było tak przez moment, gdy cyfrówki miały tak marne matryce, że zdjęcia z nich do niczego się nie nadawały. To dawno przeszłość. Od lat liczba megapikseli nie ma znaczenia. Ten parametr jest ważny tylko jeśli planuje się robić ogromne wydruki, albo powiększać bardzo mocno jakiś fragment zdjęcia. 16 mpix wystarczy w zupełności prawie każdemu, zresztą 12 też. To co ma wielkie znaczenie, to fizyczny rozmiar matrycy, czyli ten wyrażany w calach lub milimetrach, a nie w megapixelach. Do niego będę się w tym tekście często odnosił. Niestety czym większa matryca, tym droższy i cięższy jest aparat i obiektywy do niego (chociaż są wyjątki, o nich też będzie).

Kiedy potrzeba lepszego sprzętu?

Możliwe że wystarczy aparat wbudowany w telefon komórkowy. Zerknijmy na zdjęcie, które zrobiłem sprzętem różniącym się najbardziej jak to tylko możliwe – telefon komórkowy sprzed wielu lat vs. aparat pełnoklatkowy z jasnym obiektywem:

iphone-4-vs-full-frame

Na pierwszy rzut oka może się nawet niektórym wydawać, że to telefon zrobił lepszą robotę. W powyższym przykładzie tak na prawdę największą różnicę stanowi nieco inaczej padające światło na postać (jest odbijane blendą), trochę inny kadr i inna perspektywa (wynikająca z tego, że iPhone ma inny ekwiwalent ogniskowej niż obiektyw, którego używałem w swoim Nikonie, podszedłem kilka kroków bliżej). Dopiero na końcu rzuca się w oczy różnica w głębi ostrości – krzaki w tle są bardziej rozmyte, podobnie jak skały.

Oczywiście nie znaczy to, że telefon zastąpi lustrzankę, tylko że może to zrobić – w bardzo określonych okolicznościach. Uogólniając: do póki nie potrzeba małej głębi ostrości, ani fotografowania w bardzo słabym świetle, to telefony radzą sobie naprawdę dobrze.

Inne zdjęcie robione telefonem

Jednak to były tylko fotki testowe, nigdy nie miały być publikowane. Finalnie zrobiłem m.in. poniższe ujęcie, które pochodzi z tej samej lustrzanki (Nikon D700) i mimo, że jest zrobione w tym samym miejscu i w tych samych warunkach, to nie dało by się go powtórzyć telefonem. 

dsc_9787

Na zdjęciu Klaudia Danch, malowana przez Karolinę Zientek, czesana przez Le’Prestige
Tutaj opisywałem całą sesję.

Powodem jest bardziej rozmyte tło, bez którego efekt finalny byłby znacznie gorszy. Inna sprawa że iPhone 7 Plus byłby w stanie i tego dokonać, jednak nie ma tam regulacji jak silne rozmycie ma być. Dobry aparat da znacznie więcej możliwości na stworzenie świetnych zdjęć, tylko trzeba je umieć wykorzystać, a wielu osobom nie chce się tym zajmować. Poza tym są też fotografie typowo pamiątkowe, które często bardziej zależą od pogody, niż od sprzętu:

img_7305-2

Gdybym miał przy sobie duży aparat zamiast telefonu, to po pewnie woda była by bardziej przejrzysta, a niebo bardziej niebieskie (dzięki filtrowi polaryzacyjnemu założonemu na obiektyw). Z drugiej strony z tym sprzętem w ogóle nie chciałoby mi się wchodzić na punkt widokowy, więc nie byłoby żadnej fotografii, nawet takiej niepowalającej jakością czy koncepcją.

Spójrzmy jednak na jeszcze jeden pstryk z postacią w roli głównej:

Klaudia Danch raz jeszcze

Gdy postać jest fotografowana w całości i znajduje się aż tak blisko tła, to będzie ono ostre zarówno na telefonie, jak i na lustrzance pełnoklatkowej. Powyższa fotka jest z iPhone, a zaszumiony obraz to wynik konwersji do czarnobiałego obrazu z dodaniem ziarna, a nie efekt niewystarczającej jakości sprzętu.

Gdybym chciał mieć to tło dalej i by było rozmyte, to sięgnąłbym po większy aparat.  Wtedy nie miałem nic poza telefonem, więc dobrałem ujęcia w taki sposób, by nie miało to większego znaczenia. Gdybym miał porządny sprzęt, to mógłbym zrobić bardziej urozmaicone ujęcia w różnych sceneriach. Czyli miałbym większe możliwości, ale nie wszystkie zdjęcia były by lepsze.

Lustrzanka, bezlusterkowiec czy może aparat kompaktowy?

Na wstępie zawsze pada pytanie o aparat, jaki należy kupić. Da się na to odpowiedzieć tylko znając dokładnie jakie zdjęcia będą robione. Zakładam że tym razem nie ma być to sprzęt dla fotografa, tylko coś uniwersalnego dla każdego – wygodny w używaniu i w noszeniu go wszędzie ze sobą. Kiedyś tylko lustrzanki się do czegoś nadawały, więc mimo że są zaprzeczeniem powyższych kryteriów, to i tak się je ze sobą wszędzie zabierało. W tej chwili nie licząc bardzo specyficznych zastosowań, nie ma sensu ich kupować. Co prawda w połączeniu z dobrymi obiektywami oferują świetną jakość i znakomicie rozmywają tło na fotografiach, ale… są wielkie, ciężkie i trzeba do nich wielu obiektywów. Jakich? Zazwyczaj wielkich i ciężkich, oczywiście. Jeśli chcesz zostać przy kicie, czyli przy tym obiektywie, który był dołączony do aparatu, to przemyśl jeszcze raz czy na pewno jest sens kupować lustrzankę. Później pomyśl ponownie i kolejne 10 razy – skoro czytasz ten wpis, to prawdopodobnie inne opcje będą dla ciebie lepsze.

5500

Waga: 460 g  plus obiektywy, zapewne cięższe od aparatu. Waga lepszych modeli jest jeszcze 2 razy większa.

Lustrzanki mają jedną niezaprzeczalną przewagę na pozostałymi typami aparatów – czas pracy na baterii. W zasadzie na tym ich przewaga się kończy i ja zdecydowanie wolałbym po prostu nosić dodatkowy akumulator czy dwa. 

Aczkolwiek lustrzanka to bardzo dobra opcja na start, gdy ktoś chce się zająć fotografią na poważnie. Można kupić tanio używane, kilkuletnie konstrukcje. W najniższych modelach już od dłuższego czasu wprowadza się tylko niewielkie zmiany, więc wcale tak dużo się nie traci w stosunku do najnowszych konstrukcji. A jeśli nie będziesz robić zdjęć w kiepskim oświetleniu, to i na aparaty sprzed 7 lat warto spojrzeć.

Entuzjaści mogą pójść o krok dalej i dokupić niesamowicie tanie, jednak całkowicie manualne obiektywy z mocowaniem m42. Mają wiele wad, ale stosunek jakości do ceny i tak jest doskonały (ceny bardzo często są zaledwie dwucyfrowe). Do takich prób z jak najtańszym fotografowaniem świetnie nadają się aparaty Pentaxa. Canony też nie są złe, natomiast Nikony najlepiej sobie odpuścić (ponieważ wymagają adaptera z soczewką, który albo bardzo pogorszy jakość zdjęć, albo będzie drogi). Obiektywy M42 polecałbym wyłącznie osobom chcącym zostać fotografami, albo dla których robienie zdjęć jest wielką pasją. Dla każdego innego używanie manualnego sprzętu będzie tylko utrapieniem i znacznie lepszym pomysłem będzie kupienie czegoś wygodniejszego w obsłudze.

Alternatywą dla lustrzanek są bezlusterkowce, czyli aparaty z wymienną optyką, oferujące często równie dobrą jakość jak lustrzanki, ale przy mniejszej wielkości i wadze (zarówno samego aparatu, jak i obiektywów). Poza tym doskonale sprawdzają się w video. Sam chciałem do tego celu kupić Sony A6300 (lub 6500, który właśnie się pojawił) i Sony A7 rII do bardziej profesjonalnych zastosowań. Gdyby chodziło wyłącznie o zdjęcia, to wielu osobom poleciłbym używane Sony A6000.

6300

Waga: 400 g plus obiektywy (lżejsze i mniejsze niż do lustrzanek)

Bezlusterkowce to najlepsza opcja jeśli chodzi o stosunek jakości, do ciężaru sprzętu, chociaż wiadomo że bardzo dużo będzie zależało od tego, jakie obiektywy się kupi. Jednak bądźmy szczerzy – dla większości osób to wciąż będzie mało praktyczne rozwiązanie – za duże i za ciężkie. Poza tym ceny najciekawszych modeli są bardzo wysokie, a wybór wśród używanych jest niewielki, bo fajne bezlusterkowce powstają dopiero od niedawna. 

Zarówno przy lustrzankach jak i bezlusterkowacach warto skupić się na obiektywach i to do nich dobrać aparat, a nie odwrotnie. Np. Nikon ma fajne 35 mm 1,8 (DX) w doskonałej cenie i bardzo dobrej jakości najnowszą wersję 85 mm 1,8. Ma też świetne zoomy z najdroższych serii. I tak w każdym systemie można znaleźć coś ciekawego.

Nie ma też co się czarować, że na jednym obiektywie się skończy – będzie trzeba kupić ich kilka, a także torbę, w której będzie to można wygodnie nosić. U mnie taki zestaw waży 7 kg (nie wliczając statywu). Podstawowym obiektywem dla wielu osób będzie jak najjaśniejsze 50 mm (na pełnej klatce, czyli 35 mm w lustrzankach o mniejszej matrycy, a właśnie w takie będą celowały osoby czytające ten wpis). Kupowanie ciemnych zoomów do takiego aparatu, to pomyłka.

Kolejna kategoria to aparaty kompaktowe – te mają niewymienny obiektyw i niemal zawsze mniejszy fizyczny rozmiar matrycy. W praktyce przekłada się to m.in. na niemożność mocnego rozmywania tła na zdjęciach, czyli pierwszy plan będzie miał podobną ostrość jak elementy tła – zupełnie jak na fotkach z komórki. Większość kompaktów ma matryce tak małe, że kupowanie ich nie ma absolutnie żadnego sensu, bo zdjęcia nie będą nic lepsze niż te z telefonu. 

Jednak są też kompakty z większymi matrycami. Ostatnio sam kupiłem tego typu gadżet z 1-calową matrycą (Canon G7X Mark II) i przy filmowaniu spisuje się znacznie lepiej niż mój „poważniejszy” sprzęt, a to wszystko przy wielokrotnie mniejszej wadze i za ułamek jego ceny. Oczywiście nie lepiej pod względem jakości obrazu, ale biorąc pod uwagę ogólną użyteczność (autofocus, wbudowany filtr ND, całkiem dobry obraz w słabym świetle itd.) oraz fakt, że jakość jednak do wielu zastosowań wystarczy.

g7x2

320 g, w tym obiektyw 24-100 mm (na stałe wbudowany)

Nie mam szans nim rozmywać tła w podobnym stopniu co aparatem z większą matrycą, ale nie zawsze jest taka potrzeba. Gdyby priorytetem były zdjęcia, a nie video, to pewnie brałbym pod uwagę też inne modele, chociażby bezpośrednią konkurencję w postaci Sony RX-100 V lub jakiś zupełnie inny aparat (ale nie lustrzankę). Jednak z racji tego, że w zdjęciach taki sprzęt nie ma żadnego startu do „wielkich” aparatów, to nie zdecydowanie nie jest on w stanie całkowicie zastąpić lustrzanki czy dobrego bezlusterkowca (np. gdy potrzeba rozmycia tła i są słabe warunki oświetleniowe). Także o ile jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak nowoczesne kompakty radzą sobie w filmowaniu, to przy fotografii już takiego „efektu wow” nie ma. Także znowu dochodzimy do tego samego – zależy do czego aparat będzie potrzebny. Gdy rozmyte tło nie jest istotne, to taki kompakt będzie świetnym wyborem.

Są też aparaty z systemu 4/3 (Micro Four Thirds), które mają matrycę większą niż wymienione wcześniej kompakty, ale mniejszą od lustrzanek. Przekłada się to też na wielkość i wagę całego korpusu i obiektywów. bardzo popularnym aparatem tego typu jest Olympus Pen. 

olympus pen

Poza tym chyba każdy posiada, wspomminany już na początku, telefon komórkowy z aparatem. Jeśli nie jest to bardzo stary model, to są duże szanse, że do wielu zastosowań wystarczy. Oczywiście fotografując telefonem można będzie zapomnieć o rozmytym tle (chociaż iPhone 7 Plus w przypadku zdjeć ludzi robi pod tym względem rewelacyjną robotę, jednak nie w każdej sytuacji sobie radzi). Nie ma też mowy o dobrych zdjęciach nocnych. 

Jednak są też niezaprzeczalne zalety fotografowania telefonem. Zdjęcia można bardzo wygodnie obrabiać zaraz po ich zrobieniu – jeśli jakiejś funkcji brakuje, to na pewno istnieje aplikacja, która ją posiada. Wszystkie zdjęcia mają z automatu zapisaną lokalizację, można je natychmiast synchronizować z chmurą itd. O ultra mobilności chyba nawet nie muszę wspominać.

Co dalej?

Skoro wszyscy mają telefony, to zacznijmy od nich. To co może mieć ogromny wpływ na to jak zdjęcia będą wyglądały, to soczewki nakładane na obiektyw. Zarówno przybliżające obraz (mało popularne, ale świetne do zdjęć ludzi, kotletów czy kotów i innych piesełów), jak i dające szerszy kąt (znacznie popularniejsze, doskonałe do krajobrazów i wnętrz). Często w zestawie z szerokim kątem jest też soczewka do macro-fotografii, której w ogóle nie używam, zrobiłem jedynie zdjęcie testowe żeby zobaczyć jak działa:

img_8882

iPhone 6 Plus z soczewką macro Manfrotto

Dodatkowe obiektywy do telefonów występują w różnych formach – np. takie zamontowane na uniwersalnych klipsach, pasujących na każdy telefon. Nie sprawdzają się, bo za każdym razem trzeba bardzo uważnie je zakładać, żeby na pewno środek soczewki pokrywał się ze środkiem obiektywu. Nawet drobne przesunięcie wpłynie negatywnie na jakość. Jest bardzo dużo tanich, a zarazem tandetnych no name’ów tego typu.

Są też nasadki na konkretne modele telefonów (do tej kategorii zalicza się słynny Olloclip), jednak trzeba się liczyć z tym że po wymianie telefonu, będzie trzeba zmienić też te akcesoria.

olloclip

Ja używałem obudowy Manfrotto Klyp+, w którą „obiektywy” się wkręca, ale to też średnie rozwiązanie, bo taka obudowa jest znacznie mniej wygodna niż silikonowy futerał. Istnieją też pośrednie rozwiązania – zamiast całej obudowy jest tylko nakładka, w której montuje się soczewkę. Np. „Moment„, czyli jedne z najlepszych obiektywów na telefon, można montować zarówno w dedykowanej obudowie, jak i w nasadce. Oczywiście za jakością idzie też cena (400 dolarów za 4 obiektywy plus cena obudowy).

Niestety to norma, że takie dodatki pogarszają jakość adekwatnie do ceny. Spadek jakości jest tym mocniejszy, czym dalej od środka kadru i czym bardziej kąt widzenia obiektywu jest zmieniany przez soczewkę.

Muala Lumpur

Nakładka szerokokątna Manfrotto na iPhonie 6 Plus. 

phiphi

Nakładka szerokokątna No name na iPhonie 6 Plus – drastyczny spadek ostrości poza centrum kadru. Dodatkowo bardzo łatwo o pojawienie się flar światła (cały czas musiałem rzucać ręką cień na obiektyw, żeby tego uniknąć)

Tego typu nakładki sprawdzają się trochę lepiej do video niż do zdjęć, ponieważ podczas filmowania nie wykorzystuje się brzegów kadru (obraz jest nieco przybliżany), więc te najbardziej rozmyte fragmenty nie będą rejestrowane.

Jest też kilka przydatnych aplikacji na telefony, m.in:

  1. ProCam – do robienia zdjęć. Ręcznie można sterować wszystkimi parametrami takimi jak czas naświetlania itd. Bardzo fajna do filmowania.
  2. Snapseed – genialny program do poprawiania zdjęć. Obsługuje inteligentne punkty, które pozwalają na lokalną obróbkę konkretnych fragmentów zdjęcia.
  3. Photoshop Fix – darmowy program do nieco bardziej zaawansowanej obróbki, można bardzo łatwo poprawić kształt twarzy itp.

Jak ustawić aparat?

Wracamy do większych aparatów, w których da się zmienić ustawienia i faktycznie ma to sens. Oczywiście nie podam żadnej gotowej recepty, bo to zależy od tego co jest fotografowane. Niemniej o ile w studio pracuję wyłącznie w trybie manualnym, to nie widzę żadnego powodu dla którego miałbym sobie tak komplikować fotografowanie na mieście, czy gdziekolwiek indziej, gdzie będzie używane światło zastane. Tam o wiele wygodniej ustawić sobie tryb priorytetu przysłony (czyli „AV” w Canonie, „A” w Nikonie), w którym wystarczy dobrać przesłonę taką, by tło było rozmyte odpowiednio do sytuacji, a aparat automatycznie dostosuje do tego czas naświetlania. Oczywiście gdybym robił zdjęcia samolotów, samochodów czy inne, w których to ruch, a więc i czas naświetlania jest najważniejszy, to wtedy przełączyłbym tryb na priorytet czasu naświetlania (czyli „TV w Canonie, „S” w Nikonie).

Nie mam pojęcia skąd przekonanie, że „profesjonalne” fotografowanie, to takie w trybie manualnym, ale zdarzało mi się kiedyś słyszeć takie głupoty. Możesz używać nawet auto jeśli daje ci zdjęcia jakich oczekujesz. Ja mam też włączone automatyczne ISO. Trybu automatycznego nie używam nigdy, bo odbiera kontrolę nad rozmyciem tła, jest więc bezużyteczny.

Format zapisu zdjęć Jeśli jakość jakość jest priorytetem, to RAW. Jednak rawy trzeba umieć odpowiednio wywołać, bez tego może się okazać, że efekt finalny będzie gorszy niż gdyby aparat obrobił zdjęcie za nas. 

JPG jeśli nie ma się w planach późniejszej (mocnej) obróbki. W wielu aparatach można też zapisywać jednocześnie RAW i JPG – jest to dobra opcja, bo zazwyczaj JPG wystarczą, a gdy się okaże, że jakieś świetne ujęcie wyszło np. zdecydowanie za ciemne, to można je ratować RAWem.

Autofocus – ja używam ustawienia, w którym ręcznie mogę wybrać pole ostrości. Ustawiam je na oko fotografowanej osoby lub inny punkt, który jest na zdjęciu najważniejszy. Natomiast na ma małym aparacie nie robię tego ręcznie, tylko mam włączone wykrywanie twarzy i na jego podstawie aparat ustawia ostrość. 

I jeszcze nie tyle ustawienie aparatu, co jego operatora – robiąc zdjęcia ludzi (szczególnie portretowe), bardzo ważne jest zachowanie odpowiedniej odległości. Chyba że chcesz kogoś pokazać jako karykaturę – wtedy śmiało możesz mu podsunąć aparat pod samą twarz. W innych sytuacjach uznajmy, że stanięcie z aparatem metr od postaci to minimum. Dlatego do portretów używa się długich ogniskowych, bo dzięki temu mimo stania daleko, wciąż twarz wypełnia cały kadr.

Co warto dokupić do aparatu?

Kompakt można nosić nawet w kieszeni, ale na większe aparaty warto mieć dedykowany plecak albo torbę, w której zmieszczą się też obiektywy. 

Statyw będzie konieczny do zdjęć nocnych, ale na co dzień myślę że to zbędna rzecz. Czym cięższy aparat, tym cięższy i droższy będzie musiał być statyw. Szczególnie jeśli aparat nie ma być nisko nad ziemią, ale np. na wysokości 1,7 m – wtedy tani statyw będzie się chwiał nawet gdy nie będzie wiatru. Można też tanio kupić statywy kulkowe, które są małe, ale można je łatwo montować do najróżniejszych rzeczy i są bardzo pomocne przy filmowaniu. Coś tego typu:

img_0170

Jak widać ja mam kilka rozmiarów w zależności od ciężaru aparatu/kamerki i zastosowań. Ten czerwony waży sporo i nie tak łatwo go przekonfigurować, ale jest bardzo stabilny i można na nim używać zestawu do 5 kg. Natomiast ten całkiem z prawej jest już niesamowicie delikatny i nada się tylko do kamerek typu GoPro. Statywy w środku są najbardziej uniwersalne – każdy jest innego typu i najlepszy wydaje mi się ten na którym jest Canon, później z białą kamerką, a na końcu ten z telefonem. Chodzi o ich wytrzymałość, która przy małych statywach kulkowych nie jest zbyt dobra.

img_0172

Od niedawna mam zawsze przy sobie wspomnianego wcześniej Canona ze statywem – tym samym, na którym jest zamontowany na zdjęciu. Wybrałem go ponieważ jest dość mały, a wystarczająco stabilny. Umożliwia też zamontowanie na słupach ze znakami, poręczach itp. Nazwy nie jestem w stanie podać, bo podobnie jak wszystkie pozostałe to no name kupiony na targu za równowartość kilkudziesięciu złotych.

Na pewno warto mieć też filtr polaryzacyjny żeby niwelować refleksy świetlne czy to z wody, czy z karoserii, szyb itd. Nada to także niebu intensywniejszego koloru. Filtr szary przyda się żeby móc robić zdjęcia z mocno rozmytym tłem nawet w słoneczny dzień. Widoczny na powyższym zdjęciu canon ma taki filtr wbudowany i aktywuje się go w menu. Natomiast filtr UV… spokojnie można olać (chociaż każdy sprzedawca będzie chciał go wcisnąć jako ochronę dla obiektywu). Ja wolę w tej roli osłonę przeciwsłoneczną, ale jak takiej nie planujesz to niech już będzie ten filtr. Wszystkie filtry muszą być dobrej jakości, szczególnie przy najlepszych obiektywach, bo inaczej pogorszą ich jakość. 

To czy zdjęcie będzie fajne czy nie, zależy w małym stopniu od aparatu, a w przeogromnym od światła. To można sobie tworzyć ąłatwo polepszyć używając blendy. Do fotografowania małych rzeczy wystarczy mała blenda (może to być zwykła karta – wszystko co odbija światło się nada). 

Jest jeszcze kwestia lampy błyskowej – ta wbudowana w aparat świeci wyłącznie na wprost, więc jest prawie bezużyteczna. Wiadomo jak wyglądają zdjęcia z takim światłem – są płaskie i brzydkie, z ostrymi cieniami – w niczym nie przypominają fotografii robionych w naturalnym oświetleniu. Wbudowana lampa przydaje się do delikatnego dopalenia cieni i stworzenia blików w oczach, ew. częściowego doświetlenia, ale pod żadnym pozorem nie do robienia zdjęć, gdy światła jest zdecydowanie za mało. Ew. można próbować odbijać błysk wbudowanej lampy np. do góry, za pomocą różnych wynalazków (lub po prostu kartki papieru), ale często zabraknie mocy.

Na szczęście obecnie aparaty radzą sobie tak dobrze w ciemności, że coraz rzadziej trzeba się ratować błyskaniem. Jednak czasami mimo wszystko lampa może się przydać. Wypadało by więc dokupić taką, której można używać inaczej niż wbudowanej – świecąc nią w sufit lub w ścianę, a nie tylko bezpośrednio w fotografowany obiekt. Dzięki temu światło się rozproszy i będzie wyglądało naturalnie. Czyli lampa musi mieć głowicę odchylaną we wszystkich kierunkach.

Podsumowanie 

Jak łatwo zauważyć jestem przeciwny kupowaniu lustrzanek jako sprzętu, który ma być zawsze pod ręką. Po prostu nie widzę w tym żadnego sensu. Kiedyś nic poza telefonem nie będzie potrzebne, ale na to jeszcze poczekamy. W przyszłości być może ten artykuł zostanie rozbudowany o obiektywy, które warto mieć, albo nawet poświęcę temu osobny artykuł. Jednak są one tak indywidualną kwestią, że nie wiem czy jest sens w ogóle wchodzić na ten temat. Możliwe że będzie też kontynuacja w postaci Q&A, ponieważ tutaj udało mi się zawrzeć tylko zupełne podstawy dotyczące podstaw sprzętowych.

PS.

Jeśli ten wpis cię zainteresował, to być może przydają ci się też inne wpisy, z działu „Podstawy”, na moim blogu.

Udostępnij