W prawdziwym studiu problem ze zbyt małą przestrzenią nigdy nie wystąpi, ale często możemy spotkać pseudo-studia – za małe lub za niskie. Czasami też, tak jak w moim przypadku, sesja odbywa się na tle studyjnym, ale postawionym w mieszkaniu. U mnie występował ten drugi problem – z wysokością (ale w przypadku zbyt małej powierzchni sposoby radzenia sobie będą podobne).
Większość moich zdjęć beauty powstawała w klaustrofobicznych warunkach, jednak o beauty napisałem już wiele, więc teraz czas na fashion. Sesję, która posłuży mi jako przykład, zrobiłem w grudniu ubiegłego roku, w Bangkoku. Przestrzeni w pomieszczeniu było na styk. Teoretycznie pokój nie był mały, ale jako studio można było wykorzystać tylko jego część (jakieś 20 m2), a odejście od modelki było maksymalnie na obiektyw 50 mm. To akurat dla mnie wystarczająco, ale gdyby chcieć więcej, to mogłem to obejść, co przy okazji innej sesji mi się zdarzyło; za moimi plecami znajdowały się wielkie drzwi wejściowe, więc można było je otworzyć i stanąć na korytarzu – tak można było fotografować nawet z obiektywem 500 mm. Jednak był jeden problem, przez który takie fotografowanie przez dłużej niż 3 minut nie wchodziło w grę – temperatura. W mieszkaniu podczas sesji są około 22ºC, a na korytarzu jakieś 35–40ºC. Otworzenie drzwi przy takiej różnicy jest bardzo kiepskim pomysłem. Nie można dopuścić żeby w „studio” zrobiło się tak gorąco, chociażby ze względu na make up. W każdym razie rozstawiając sprzęt studyjny w pomieszczeniu, zawsze staram się to zrobić tak, żeby w razie potrzeby móc odejść od modelki jak najdalej.
Modelką na prezentowanej dzisiaj sesji była polka – Kinga Hołownia (NEVA Models). Odezwała się do mnie na Facebooku, a jej portfolio przypadło mi do gustu. Jak się później okazało, Kinga słyszała na jednym castingu, że w Bangkoku jest ktoś z Polski, robiący beauty i fashion, ale dopiero na sesji okazało się, że chodziło o mnie.
Jaka ogniskowa?
Do całych sylwetek używam obiektywu 50 mm (na pełnej klatce). 35 mm czasami również byłoby w porządku (czasem nawet lepsze, ale o tym za chwilę), jednak dość późno kupiłem ten obiektyw. Zdarzało mi się używać wyższej ogniskowej, np. 85 mm, ale ona wymaga więcej miejsca. 135 mm używam jedynie wtedy, gdy przestrzeni jest naprawdę dużo (w przeciwieństwie do zdjęć beauty – do nich zawsze używam 135 mm). W przypadku małej przestrzeni w grę wchodzi tylko 35–50 mm.
Bardzo dużo zależy od efektu, który chcemy uzyskać. Docelowo prawdopodobnie częściej będę korzystał z 35 mm. Na małych ogniskowych postać wychodzi bardziej dynamicznie – proporcje się nieco rozjeżdżają, w skutek czego noga/ręka wysunięta ku obiektywowi będzie wydłużona. Poza tym wysokość, na jakiej znajduje się aparat i kąt, pod jakim jest skierowany są bardzo ważne – im krótsza ogniskowa, tym większe różnice będą widoczne. 35 mm umieszczony wysoko, skierowany lekko w dół sprawi, że modelka mająca 178 cm wzrostu stanie się karłem. Ustawiając go odwrotnie, wydłużymy nogi. Przy 50 mm zazwyczaj kucam albo siadam na ziemi i fotografuję z tej pozycji.
Oczywiście, musimy pamiętać, że przy szerszym kącie w kadr wejdzie więcej tła. To czasami jest kłopotliwe, bo np. głowa modelki zaczyna wystawać ponad tło. Im wyższa ogniskowa, tym mniejszy z tym problem. 50 mm w pomieszczeniach wysokich na ok. 3 m sprawdzi się, ale przy niższych może być problem (niższy sufit = niżej kończące się tło). Wszystko jednak zależy od tego, jak daleko od tła będzie odsunięta modelka – im dalej, tym większe szanse na nieudane zdjęcie. Koniec końców, w małych pomieszczeniach 50 mm wydaje mi się optymalnym rozwiązaniem.
Tło
Tło wybieram oczywiście kartonowe. Musi mieć przynajmniej 2,7 m szerokości, bo mniejsze na niewiele się zda. Zdjęć na jasnym tle właściwie nie robię, stąd zazwyczaj pojawia się problem, że wychodzą one zbyt jasne, a nie za ciemne. Kupuję więc ciemne tła (obecnie smokey grey), bo na małej powierzchni jasnego nie uda mi się przyciemnić oddalając od niego postać.
Gdyby to było duże studio z cykloramą, to nie byłoby problemu, żeby jej biały kolor na zdjęciu miał szarą barwę (nawet ciemną). Teoretycznie można to również uzyskać na małej powierzchni, używając setupu podobnego jak ja w pokazywanych dzisiaj zdjęciach, ale przecież nie będę do każdej sesji ustawiał lamp w ten sposób. Pytano mnie też o najlepszy sposób montażu tła. Odpowiedź jest prosta – taki, jaki będzie dla Ciebie wygodny. Ja bym wybrał elektrycznie opuszczane mocowanie na minimum trzy tła, aczkolwiek tło wieszane na statywach ma tę przewagę, że jest mobilne. A to w małych pomieszczeniach może być zaletą.
Modyfikatory
O tym, że uwielbiam beauty disha 70 cm jako główne światło wie każdy, kto przeczytał choć kilka wpisów na tym blogu. Jednak do całych sylwetek używam go tylko wtedy, gdy miejsca jest sporo. Taki modyfikator wymaga większej odległości od modelki i wysokiego ustawienia, żeby światło rozeszło się równomiernie. Inaczej nogi będą mocno niedoświetlone. W pomieszczeniach o małej powierzchni lepiej sprawdzi się większy modyfikator – beauty dish 90 cm, softbox 90–120 cm. Większych nie używam – cienie są wtedy zbyt mocno wypełnione. Zdarza mi się też użyć stripa o wysokości ok. 180 cm. Daje on wąski strumień światła, nad którym łatwo zapanować – pozwala w miarę równomiernie oświetlić postać, jednocześnie zostawiając na niej mocne cienie i nie rozświetlając tła. Jednak takie światło często jest zbyt ostre (w ten nieprzyjemny sposób – w końcu to softbox, a nie beauty dish). Najczęściej każdy z tych modyfikatorów ma przypięty plaster miodu. Już kiedyś opisywałem na blogu sesje ze stripem w roli głównegomodyfikatora.
Jako światła kontrowego w fashion niemal zawsze używam stripu ok. 90 x 30 cm (z gridem). Goła lampa nie oświetli równomiernie postaci z bliska, a stripem dużo łatwiej to uzyskać. Poza tym lampa ze zwykłą czaszą w takich zdjęciach za bardzo sieje światłem na boki. A zatem czy miejsca jest mało, czy dużo i tak zazwyczaj kończy się na stripie jako rim light.
Lampy
O tym tylko wspomnę, ponieważ nie ma znaczenia, czy robię zdjęcia w małym pomieszczeniu, czy w dużym – lampy wybieram takie same, czyli minimum 800 Ws jako lampa główna (wskazane więcej, żeby mieć jakiś zapas) i 300 Ws jako kontra. O wyborze sprzętu studyjnego pisałem tutaj, a we wpisie „Moje wyposażenie studyjne w Bangkoku” możecie przeczytać, na czym dokładnie powstały publikowane dzisiaj zdjęcia.
Teoretycznie do małych pomieszczeń wystarczą lampy o mniejszej mocy (dużo światła odbitego od ścian), jednak z racji tego, że zawsze świecę selektywnie, z plastrami miodu, to w moim przypadku nie robi to dużej różnicy.
Wracając do sesji…
Stylizację do tej sesji wziąłem z tego samego miejsca, co we wcześniej opisywanych sesjach, czyli ze sklepu, w którym na miejscu wykonuje się najróżniejsze stroje. Od kilku miesięcy tam nie byłem – muszę iść i zobaczyć, co nowego stworzyli. Akurat sukienka, w której Kinga pozowała była dość standardowa, ale tworzą też wiele znacznie oryginalniejszych rzeczy.
Podsumowanie
Kinga była w Bangkoku na trzymiesięcznym kontrakcie. Zdążyła już wrócić do Polski, a z tego co się orientuję, obecnie przebywa w Szanghaju.
W moich poprzednich wpisach wielokrotnie już przedstawiłem podobne sesje, więc zapraszam to ich przeczytania. Na małej przestrzeni fotografuję fashion używając maksymalnie 50 mm. Modyfikatorem zazwyczaj jest okta lub strip, a kontrą niemal zawsze strip (wszystko z gridami).
Sprzęt studyjny używany podczas tej sesji dostarczył sklep Fripers.pl.