Sesja z Aleksandrą miała miejsce miesiąc temu i była dość spontaniczna, zresztą tak jak większość moich sesji. Przeglądając maxmodels, trafiłem na jej profil i od razu wiedziałem, że „to jest to”, a rzadko się zdarza, żebym znalazł tam kogoś ciekawego i to jeszcze z okolicy. Dziewczyna niska, ale ma dopiero 14 lat, więc sporo czasu żeby podrosnąć. W planach było zrobienie zdjęć beauty, więc wzrost nie miał znaczenia. Liczyła się twarz i figura (i niech mi tylko nikt nie mówi, że w beauty figura jest bez znaczenia; pominąć ją można jedynie wtedy, gdy poza twarzą widać najwyżej kawałek szyi).
Na wstępie jeszcze wyjaśnię czym w ogóle są zdjęcia beauty, bo może nie wszyscy wiedzą. Robię ich bardzo dużo, więc często będę o nich wspominał. Beauty wywodzi się z glamour (pokazanie modelki w atrakcyjny, jak najlepszy sposób), ale i z fashion – takie zdjęcia często reklamują biżuterię, okulary itd. Promują też kosmetyki do makijażu, włosów lub po prostu pokazują twarz, żeby było widać dokładnie make up i fryzurę (stąd wiele takich fotografii reklamuje marki typu Dior). Takie zdjęcia zawsze pokazują twarz z bliska (czasami samą twarz w dużym zbliżeniu, czasami szerszy kadr, nawet z biustem, ale nie są to zdjęcia fashion – w beauty to właśnie twarz jest w centrum uwagi). Ludzie wciąż mylą beauty z portretem, mimo że jedno z drugim nie ma nic wspólnego, poza podobnymi kadrami. Portret pokazuje osoby takimi, jakimi są, beauty zaś pokazuje takimi, jakimi chcemy, żeby w danej chwili były. Zupełna zmiana fryzury, make up, który nadaje się raczej na imprezę karnawałową, a nie wypad do kina, to w beauty rzeczy całkowicie normalne, w portrecie natomiast niedopuszczalne.
Z Aleksandrą nie robiłem typowego beauty à la glamour, tylko starałem się ją pokazać w podobny sposób jak Beatę Maj w sesji, o której mogliście przeczytać przy okazji wpisu o beauty dishach. Bardziej poszliśmy więc w tę modową część beauty, a że Ola potrafiła pozować tak, jak lubię najbardziej (umie pokazać wściekłość na zdjęciach), to starałem się to maksymalnie wykorzystać (rzadko trafia mi się dziewczyna, która potrafi to zrobić; do tej pory spotkałem tylko kilka takich). Ostatecznie i tak wybrałem te łagodniejsze ujęcia, bo bardziej mi pasowały do stylizacji, ale jak ktoś by chciał takie mocno wściekłe, to śmiało może zapraszać Olę na sesję.
Beauty: stylizacja 1
Na pierwszy ogień poszło ujęcie z gładko uczesaną fryzurą, kończącą się nad brwiami. Za fryzurę, jak i make up odpowiadała Karolina Zientek, która malowała modelki na większości moich sesji. Na zdjęciach testowych okazało się, że do ujęcia z półprofilu trzeba odrobinę inaczej ułożyć grzywkę. Gdy przy poprawianiu ta opadła na oko, nieco je zasłaniając, stało się jasne, że właśnie takie ułożenie włosów powinno zostać. Na pierwszym ujęciu, w odróżnieniu od pozostałych, grzywka była w mocnym nieładzie:
135 mm | F/5,0, 1/200s, ISO 200
Przy drugim ujęciu oświetlenie się nie zmieniło, jedynie stylizacja fryzury i kierunek, w jakim była zwrócona modelka:
135 mm | F/14, 1/200s, ISO 400
Przysłonę ustawiłem tak, żeby zarówno włosy, jak i oko znajdowały się w głębi ostrości. I ostatnia fotografia z identyczną stylizacją i światłem:
135 mm | F/14, 1/200s, ISO 400
Światło na tym zdjęciu rozkłada się jakby lampa była niżej niż przy poprzednich ujęciach. To dlatego, że głowa jest zwrócona ku górze. Gdyby przy takim ustawieniu głowy lampa była nisko, to mogłoby dojść do sytuacji, w której cienie byłyby skierowane w górę, zamiast w dół, czyli stworzyłbym postać bardziej jak z horrorów niż ze zdjęć beauty.
Beauty: stylizacja 2
Nie było sensu robić większej liczby zdjęć w tej samej stylizacji, więc pora na kolejną. Karolina od dawna chciała wykorzystać biały toczek do zdjęć beauty, ale nigdy nie pasował mi do wizji. Tym razem w końcu była okazja go wykorzystać:
135 mm | F/7,1, 1/200s, ISO 200
Jak widać, na tym zdjęciu setup się znacznie różni od poprzedniego. Główne światło wciąż stanowił BD70cm z gridem, ale doszły też dwie kontry za parasolami, lampa wypełniająca cienie od spodu (też za parasolem), a tło zmieniło kolor na jaśniejszy (po prostu podmieniłem czarną blendę na białą). Nie zmieniałem koloru samą lampą, bo postać była za blisko tła (zdjęcia robione w małym pomieszczeniu) i światło by się na modelce odbijało. Przysłonę zmniejszyłem, żeby siatka się nieco rozmyła i nie skupiała na sobie całej uwagi. Setup poniżej:
Podsumowanie
Robiliśmy ten typ beauty, który lubię najbardziej (patrz stylizacja 1), więc trudno żebym był niezadowolony. Asystował Mateusz „Pro” Prociak i wszystko szło dość sprawnie. Wcześniej kilka sesji robiłem bez żadnej asysty, a co za tym idzie, było trochę biegania od lampy do aparatu i tak co chwilę. Tym razem udało mi się tego uniknąć.
PS. Więcej o make upie i przygotowaniu modelki znajdziecie tutaj.